Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Rekordowo słaby dolar

0
Podziel się:

Kolejny dzień na warszawskim parkiecie utrzymywała się skromna aktywność inwestorów. Znów były problemy z przekroczeniem przez obroty bariery 1 mld zł.

Rekordowo słaby dolar

Kolejny dzień na warszawskim parkiecie utrzymywała się skromna aktywność inwestorów. Znów były problemy z przekroczeniem przez obroty bariery 1 mld zł.

Środowe notowania miały specyficzny przebieg. O ostatecznym rezultacie zadecydowała końcowa faza sesji. Przez większość dnia nic nie zapowiadało silnej zwyżki, jaką ostatecznie zamknęły się notowania. Trudno mówić o bezpośrednich przyczynach wyraźnej poprawy nastrojów.

Wydaje się, że wiązała się ona z jednej strony z aktywnością arbitrażystów, którzy wykorzystywali zbliżający się termin wygasania wrześniowej serii kontraktów terminowych, a z drugiej ze słabością rynku w kilku poprzednich dniach. Zaznaczyła się dysproporcja między zachowaniem blue chips a segmentu małych i średnich firm.

Nie jest zaskoczeniem, że w kontekście czekających nas dalszych podwyżek stóp procentowych, wciąż obecnej znacznej dysproporcji w wycenach, nadal podwyższonego poziomu niechęci inwestorów do ryzyka, czy też ostatnich wiadomości o odpływie środków z funduszy akcyjnych w sierpniu, obecna jest presja podażowa na akcjach ,,misiów" . Sytuacja jest w tym względzie ciekawa. Można zakładać utrzymanie się słabości sektora małych i średnich spółek wobec blue chips.

Pytanie, czy będzie się to objawiać większym spadkiem ich cen, mniejszym wzrostem, czy też stabilizacją notowań wobec zwyżki kursów największych przedsiębiorstw. To, który z możliwych wariantów, będzie miał miejsce w rzeczywistości będzie przede wszystkim zależeć od ogólnej koniunktury na naszym rynku. Ta zaś, nie ma wątpliwości, zostanie określona przez zachowanie zagranicznych giełd. Silna korelacja utrzymuje się praktycznie przez cały obecny rok i nic nie wskazuje, by miało się to zmienić.

Wczorajsze notowania, mimo wyraźnego wzrostu, niewiele zmieniły w ogólnym obrazie naszej giełdy. Przez większą część dnia uwagę bardziej od całego parkietu przykuwały pojedyncze spółki, oraz inne rynki finansowe. W centrum zainteresowania była zapowiedź połączenia Asseco Poland z Prokomem. Pierwsza firma na wieść o akwizycji potaniała aż o blisko 18%, bo inwestorzy uznali cenę za 24% walorów Prokomu za zbyt wysoką. Natomiast Prokom przez większość dnia mocno drożał, ale ostatecznie dzień zakończył 2-proc. zwyżką.

Silne przekonanie inwestorów o obniżeniu stóp procentowych przez Fed, przy wciąż wyraźnie antyinflacyjnej retoryce Europejskiego Banku Centralnego, przełożyło się na osłabienie dolara do rekordowo niskiego poziomu wobec wspólnej waluty. Euro kosztowało wczoraj w pewnym mocnie już blisko 1,39 USD. Próbowano się w tym doszukiwać pozytywnych symptomów. Liczono, że deprecjacja dolara sprzyjać będzie amerykańskiemu eksportowi, a to stanie się wsparciem dla gospodarki.

Taka interpretacja jest kolejnym potwierdzeniem pewnego zagubienia inwestorów w obecnej sytuacji, bo przecież przesłanką do ewentualnego cięcia stóp jest słabnąca gospodarka. Wydaje się więc, że notowania dolara spełniają ostatnio raczej rolę miernika postrzegania ryzyka przez inwestorów (dolar zyskuje wraz ze wzrostem awersji do ryzyka i na odwrót) niż są odzwierciedleniem oceny gospodarki USA.

Tym niemniej słabnący dolar sprzyja notowaniom surowców. Zyskują metale szlachetne, rekordy znów ustanowiła pszenica (ma to znaczenie z punktu widzenia chińskiej inflacji napędzanej wzrostem cen żywności), a ropa osiągnęła najwyższą cenę w tym roku. Presja na ceny towarów jest ciekawym zjawiskiem w kontekście obniżania prognoz dla światowej gospodarki. Jednak tym, co szczególnie zastanawia, jest wpływ wysokich cen surowców na decyzje banków centralnych, głównie Fed. Decyzja o obniżeniu stóp w warunkach rosnącej presji inflacyjnej wynikającej z drożejących surowców może być ryzykowna.

Wpływ na zwyżkę na rynku towarów miały zapewne doniesienia o szybkim wzroście sprzedaży detalicznej w Chinach. To czynnik dodatkowo zwiększający zagrożenia inflacyjne w tym kraju. Jednocześnie z Indii, innego kraju, który od początku tego roku znajduje się na ustach inwestorów, napłynęły studzące nastroje wiadomości.

Wyraźnie wyhamowało tempo wzrostu produkcji przemysłowej. Sytuacja obu tych krajów, w których upatruje się motorów wzrostu gospodarek rynków wschodzących, zaczyna się coraz bardziej różnić. Chinom grozi przegrzanie gospodarki, Indie zaczynają stopniowo hamować. To nie jest korzystny układ z punktu widzenia postrzegania emerging markets.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)