Miniony tydzień zapamiętamy jako tydzień dynamicznych wyprzedaży banków. Pierwsza rozpoczęła się w poniedziałek i dotyczyła akcji greckich instytucji. Drugą zaś zafundowali nam nasi parlamentarzyści, a wywołała ona nawet kilkudziesięcioprocentowe obsunięcie wartości akcji niektórych polskich banków.
Z gospodarczego punktu widzenia miniony tydzień ciekawy był jedynie dla Amerykanów, gdyż to właśnie z tego kraju dane publikowano. Najważniejszym z odczytów były oczywiście piątkowe payrollsy, które wykazały że w amerykańskim sektorze prywatnym przybyło 215 tys. miejsc pracy. Nie jest to co prawda wartość zgodna z prognozami (oczekiwano 225 tysięcy), jednak jako że znajduje się powyżej 200 tysięcy odczyt uznać można za pozytywny, tym bardziej, że wartość ta już od prawie roku (z jednym wyjątkiem) znajduje się powyżej tej bariery. Pozostałe dane dotyczące rynku pracy okazały się zgodne z przewidywaniami - bezrobocie utrzymało się na poziomie 5,3 proc. a pensje wzrosły z miesiąca na miesiąc o 0,2 proc.
Na międzynarodowym rynku mieliśmy do czynienia z bardzo ciekawym wydarzeniem - otwarciem ateńskiej giełdy. Grecki parkiet zamknięty był przez 5 tygodni z powodu problemów, jakie wywołał brak kompromisu w sprawie pakietu pomocowego oraz częściowe zamknięcie tamtejszych banków. To właśnie akcje tych instytucji zostałyby w tym czasie najbardziej przecenione, gdyż w tym czasie obserwowaliśmy prawdziwy run na banki. Efekt tego był oczywisty - od razu po otwarciu zaczęły one znacząco tracić na wartości, a spadki zatrzymały się dopiero na swoich dziennych limitach wynoszących 30 proc. Wyprzedaż była kontynuowana jeszcze we wtorek i środę i znacząco obniżyła wyceny tych firm - obecnie za każde euro wartości banku Piraeus na giełdzie płacimy jedynie 10 centów (przy czym jedna akcja kosztuje 15 centów).
Podobne zamieszanie, choć oczywiście nie o takim natężeniu, obserwowaliśmy w czwartek w Polsce. Sejm przegłosował przez noc decyzję o umożliwieniu przewalutowania kredytów frankowych oraz zrzucenia 90% kosztów na banki, które tych kredytów udzieliły. Reakcja była tym silniejsza, gdyż takie rozwiązanie nie było do tej pory dyskutowane. Banki były tego dnia najgorszymi spółkami, a w perspektywie tygodnia indeks, który zrzesza te firmy stracił 5 proc. swojej wartości.
Zachowanie banków wpłynęło naturalnie na notowania WIG20, który zanotował słaby tydzień, tracąc około 1 proc. swojej wartości. Znacznie lepiej na jego tle wyglądały inne indeksy europejskie - niemiecki DAX dał zarobić 2 proc., francuski CAC40 1,7 proc. a włoski MIB i hiszpański IBEX odpowiednio 1 i 0,2 proc.
Najbliższy tydzień pod kątem danych gospodarczych zapowiada się dla polskich inwestorów raczej spokojnie, uwagę wzmożyć należy jedynie w czwartek i piątek, gdyż publikowane są wtedy informacje dotyczące inflacji za lipiec, przy czym dynamika deflacji miała się w tym miesiącu utrzymać, oraz PKB.
Najważniejsze informacje z polskich spółek
Zgodę na przejęcie Aliora przez PZU wydał w tym tygodniu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. O przejęciu słyszymy już od dawna, teraz jednak wiemy, że nie stoi mu już nic na przeszkodzie. Z powodu większego zaangażowania w sektor bankowy akcje PZU dostały rykoszetem podczas przeceny banków wywołanej decyzją Sejmu w sprawie kredytów frankowych.
LPP rozwija swoją sieć sklepów i powierzchnię handlową, a także w ostatnim czasie i sklepy internetowe. Jedynie w Polsce przez internet można kupić ubrania każdej z marek spółki, z kolei za granicą dostępne są jedynie produkty Reserved. Mimo to, sieć sklepów on-line za granicą ma rosnąć, a m.in. w tym celu LPP zaciągnęło kredyt w wysokości 100 milionów złotych.
Na rynku głównym zadebiutują niedługo akcje APS Energii, spółki produkującej wszelkiego rodzaju systemy i urządzenia zasilania. Zapisy na jej akcje rozpoczną się dla inwestorów detalicznych 25 sierpnia, otrzymają oni możliwość objęcia około 15% emisji. Pozyskane w ten sposób środki spółka chce przeznaczyć na budowę kompleksu biurowo produkcyjnego w Stanisławowie Pierwszym.