Nieco lepiej wyglądała sytuacja na zagranicznych parkietach, które notowały mocne wzrosty wywołane powrotem globalnego apetytu na ryzyko.
Odbicie na głównych parkietach trwa już od połowy lutego. Na ten czas inwestorzy zapomnieli o problemach chińskiej gospodarki, które oczywiście nie zniknęły, taniej ropie, która zagraża stabilności gospodarczej (nawet pomimo ostatnich wzrostów) oraz globalnym spowolnieniu pod koniec zeszłego i na początku bieżącego roku. Dane, jakie w mijającym tygodniu poznaliśmy były w dużej mierze mieszane, toteż możemy sądzić, że wzrosty na giełdach wynikały przede wszystkim z potrzeby odreagowania, a może nawet faktu, że poprzednie spadki były mocno przesadzone.
Mieszane okazały się także payrollsy, bo choć liczba nowych miejsc pracy wzrosła ze 151 tysięcy w styczniu, do 242 tysięcy w lutym (przy oczekiwaniach ekonomistów na poziomie 190 tysięcy), to spadły średnie wynagrodzenia, które są obecnie równie ważne, co wartość NFP. Niemniej, amerykańskie parkiety zareagowały na tę informację wzrostami, gdyż w czasie kiedy krajobraz gospodarczy jest niespokojny, każde dobre dane liczą się podwójnie. To jednak sprawia, że ocena wydźwięku konferencji Janet Yellen, która ma miejsce za dwa tygodnie, jest nieco trudniejsza.
Podczas przyszłego posiedzenia Rezerwa Federalna najprawdopodobniej zadecyduje o utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie - to nie ulega większej wątpliwości. Problem jednak w ocenie, czy opublikowany komunikat oraz późniejsza konferencja okażą się mniej lub bardziej gołębie. Inwestorzy oczekują obecnie że FED wycofa się ze swojego scenariusza czterokrotnego podniesienia stóp procentowych w tym roku, który zakładał jedną podwyżkę w każdym kwartale.
Pierwszy kwartał kończy się właśnie w marcu, co, przy pozostawieniu stóp na dotychczasowym poziomie eliminuje prognozowaną wcześniej ścieżkę. Co ciekawe, są ekonomiści (i banki), które prognozowały, że FED nie tylko nie podniesie w najbliższym czasie stóp ale je obniży z powrotem do poziomu 0-0,25 proc., jednak to byłoby bardzo trudne przede wszystkim z powodów wizerunkowych, bo oznaczałoby, że FED z pierwszą podwyżką się po prostu pospieszył.
Wcześniej swoje posiedzenie ma Rada Polityki Pieniężnej, która, jak wynika z prognoz, również utrzyma stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Nie jest to jednak tak pewne, gdyż członkowie wybrani przez kontrolowany przez PiS Sejm, Senat i Prezydenta są zdecydowanie gołębi i jeśli nie teraz, to do obniżki doprowadzić mogą na kolejnych posiedzeniach. Pozostanie to jednak najprawdopodobniej bez większego wpływu na WIG20, który rzadko reaguje ze znaczącą siłą na informacje fundamentalne (inne niż polityczne pomysły). Odbicie na warszawskiej giełdzie trwa od połowy stycznia, a więc miesiąc dłużej niż na głównych parkietach, i wynika głównie z faktu, że w połowie pierwszego miesiąca tego roku negatywne nastroje osiągnęły punkt kulminacyjny. To zaś sprawia, że nie ma ono trwałych fundamentów, a przede wszystkim zagrożenia, które doprowadziły do spadków, nie minęły.