S&P500 otwarł się na niewielkim plusie i w ciągu 1.5 godziny handlu przedarł się przez rejony 1120-22 pkt., wyznaczające 50% zniesienie bessy i dotarł do 1125 pkt., zyskując prawie 0.7%. Okazało się to dzisiejszym maksimum i padło akurat w momencie, gdy zamykały się giełdy w Europie. Podobnie jednak jak wczoraj, przy identycznych wzrostach, popyt odpuścił i zaczęła się realizacja zysków. Po publikacji Beżowej Księgi Fed na dwie godziny przed końcem handlu zejście indeksów przyspieszyło i S&P500 po godzinie był już minimalnie pod kreską. Ostatecznie indeks zakończył sesję z minimalnym zyskiem 0.04%. Dow Jones spadł o 0.09%, a Nasdaq nie zmienił swojej wartości.
Ostatnie trzy dni tygodnia to mnóstwo publikacji makro. Publikowany dziś przed sesją tygodniowy raport o wnioskach o kredyty hipoteczne pokazał wzrost o 14.6%. Przed sesją poznaliśmy też dwa raporty z rynku. Raport Challengera o planowanych przez firmy zwolnieniach pokazał liczbę 42 tys., tj. o przeszło 30 tys. mniej niż miesiąc wcześniej. Obecne poziomy są najniższe od połowy 2006 roku. Z kolei raport ADP podał, że liczba osób zwolnionych z pracy w lutym w sektorze prywatnym wyniosła 20 tys., tyle samo co prognozowano. Dane za styczeń zrewidowano z -22 tys. do -60 tys. Z powodu trudnych warunków pogodowych panujących w lutym piątkowy miesięczny raport z rynku pracy jest dużym znakiem zapytania. Potężne śnieżyce uderzyły w najbardziej zaludnione miasta w USA akurat w tygodniu, w którym przeprowadzana była ankieta Departamentu Pracy wśród przedsiębiorstw. Na podstawie tej ankiety oblicza się zmianę zatrudnienia w USA w danym miesiącu. Z kolei tydzień później przeprowadzana była ankieta wśród gospodarstw
domowych i ze względu na to powinna ona być mniej „skażona” złymi warunkami pogodowymi. Na podstawie tej drugiej ankiety oblicza się stopę bezrobocia. Obecne prognozy wskazują na spadek zatrudnienia o 50 tys. i wzrost stopy bezrobocia do 9.8% z 9.7%.
Oczekiwanie na piątkowy raport robi się jeszcze ciekawsze po dzisiejszym raporcie ISM dla usług. Indeks wzrósł do 53 pkt. z 50.5, przy prognozie 51 pkt. Obawiano się, że mroźna zima może odcisnąć się na raporcie i raczej bardziej liczono się z ryzykiem niższego niż wyższego odczytu. Jednak indeks nie zawiódł, ale co ważniejsze jego składowe prezentują się całkiem solidnie. Subindeksy bieżącej aktywności (odpowiednik produkcji w ISM przemysłu) i nowe zamówienia są w okolicach 55 pkt. Największe zaskoczenie było w subindeksie zatrudnienia, który wprawdzie nadal wskazuje na redukcję zatrudnienia, jednak jego wzrost o 4 pkt. do 48.6 pkt., sugeruje istotną poprawę, mimo panujących w lutym śnieżyc.
O godzinie 20 (polskiego czasu) Fed opublikował Beżową Księgę, raport o stanie gospodarki USA uwzględniający sytuację w poszczególnych regionach. Raport potwierdził poprawę gospodarki w lutym, jednak tempo ożywienia nie pozwala jeszcze firmom na zwiększania zatrudnienia.
Największy spadek w indeksie Dow Jones zanotował Pfizer (-1.6%). Badania nad lekiem na Alzheimera, będące już w końcowej fazie, nie powiodły się. Największe zaś zyski zanotowała Coca-Cola (1.2%) i Cisco (0.9%).
Znany analityk Dick Bove obniżył prognozę zysków na bieżący kwartał dla Goldman Sachs (-0.65%). Bove był bardzo optymistyczny na wyniki GS na początku roku, jednak pod koniec stycznia wraz z rozpoczynającą się wtedy korektą, aktywność inwestorów zaczęła drastycznie spadać, co powinno negatywnie wpłynąć na wyniki GS.
Po problemach Toyoty i ostatnio GM teraz przyszedł czas na Nissana. Japoński producent wzywa ponad pół miliona użytkowników do zgłoszenia się w serwisach w związku z wykrytą usterką. Na potknięciach rywali korzysta Ford, który może dzięki temu zwiększyć udziały w rynku (jeśli sam nie zaliczy wpadki). Dziś kurs Ford-a wzrósł o 3.85%.