Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Rycerz na miedzianym koniu

0
Podziel się:

Na warszawskim parkiecie odbyła się orientalna sesja. Poranek należał do rynku chińskiego, który swoją przeceną przekraczającą 5 procent, znów wypłoszył inwestorów na świeciei pchnął giełdy w Europie przeszło procent na południe.

Na warszawskim parkiecie odbyła się orientalna sesja. Poranek należał do rynku chińskiego, który swoją przeceną przekraczającą 5 procent, znów wypłoszył inwestorów na świeciei pchnął giełdy w Europie przeszło procent na południe.

Oczywiście strach rynku po lutowym tąpnięciu - które miało analogiczne przyczyny - musiał być mniejszy i fali wyprzedaży nie było. Skończyło się na drobnym strachu i sennej konsolidacji, która zapowiadała rekordowo niską aktywność inwestorów.

Gdy dla większości graczy jasne było, iż wynik sesji został już przesądzony a jedyną zagadką pozostało pytanie, czy obrót w WIG20 będzie mniejszy od poniedziałkowych 360 mln, pojawiła się informacja, iż Skarb Państwa zamierza wymusić na KGHM 100 procentową dywidendę z zeszłorocznego zysku.

To oznaczało, iż KGHM wypłaci akcjonariuszom przeszło 16 złotych na akcję, zamiast proponowanych przez zarząd 7 złotych. Efektem był skok ceny KGHM o 5 procent i zwyżka indeksu WIG20 o blisko 1 procent. Pochodną skokowego wzrostu zainteresowania rynku akcjami KGHM był dynamiczny wzrost obrotów. Na końcowym fixingu licznik KGHM pokazywał 193 mln wobec 528 mln wskazywanych przez licznik WIG20.

Niski obrót na innych niż KGHM spółkach i dynamiczne zafałszowanie sesji przez informacje o dywidendzie KGHM pozwala nie pochylać się szczególnie długo nad wynikiem sesji. Warto skupić się jednak na pewnych standardach, które powinny być skomentowane. Większość inwestorów wie, iż GPW od dawna stara się wymuszać na spółkach zachowania sprzyjające cywilizowaniu obrotu.

Najkrócej mówiąc wymaga się od spółek, by nie podawały istotnych dla kursów informacji w trakcie sesji. Skarb Państwa - który jest właścicielem GPW - wymaga zatem od innych uczestników rynkowej gry zasad, których sam nie przestrzega. Informacja o dywidendzie nie powinna być podawana w trakcie sesji. Zachowanie tego typu nie może mieć miejsca na rynku, który aspiruje do regionalnego lidera. To są - bez obaw można to napisać - standardy rodem z trzeciego świata.

Minister Skarbu powinien wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które dziś - świadomie lub nie - wpłynęły na zakończenie notowań na GPW. Reputacja właściciela i w 100 procentach słuszne prawo do dywidendy nie powinny zastępować szacunku dla innych uczestników gry rynkowej - a już szczególnie dla reguł, które samemu narzuca się innym.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)