Polityczny teatr zwyciężył nad sprawnym funkcjonowaniem administracji i dlatego poniedziałek jest już trzecim dniem, kiedy w USA rząd nie pracuje normalnie. Rynki jednak rozumieją tę grę i reagują bardzo spokojnie. W Polsce w piątek poznaliśmy serię danych z gospodarki za grudzień i były one nieco rozczarowujące. Jednak cały czwarty kwartał wypadł mimo wszystko nadzwyczaj dobrze.
Problem finansowania administracji w USA opisaliśmy już w piątkowym komentarzu, kiedy stało się jasne, że potrzebne będzie głosowanie na ostatnią chwilę, aby uniknąć tzw. zamknięcia rządu (ang. government shutdown). Ta sztuka się nie udała, ponieważ politycy, głównie z obozu Demokratów, ale też kilku republikańskich senatorów, postanowiło wykorzystać sytuację do wniesienia na wokandę swoich oczekiwań.
W USA nie jest to jednak sytuacja nowa i dlatego też rynki reagują spokojnie. Na przestrzeni ostatnich 42 lat mieliśmy aż 18 takich zamknięć i w tym okresie indeks S&P500 średnio nie zmieniał swojej wartości. Obecnie jest on na rekordowym poziomie i nie było widać, aby polityka miała popsuć nastroje inwestorom.
Wynika to po części również z tego, że w praktyce nie działa jedynie część administracji (np. parki narodowe) i nawet w tym obszarze pracownicy zostaną zapewne wynagrodzeni za okres, w którym muszą przebywać na przymusowych urlopach. Kluczowe strefy jak obronność, służba zdrowia, czy nawet poczta, funkcjonują normalnie.
Przechodząc do danych z polskiej gospodarki w grudniu odnotowaliśmy wzrost produkcji przemysłowej o 2,7 proc. r/r, budowlano montażowej o 12,7 proc. r/r, sprzedaży detalicznej o 6 proc. r/r oraz cen producenta o 0,3 proc. r/r. O największym rozczarowaniu można mówić w przypadku danych o sprzedaży, które przez ostatnie miesiące były bardzo mocne. W cenach stałych sprzedaż wzrosła o 5,2 proc. r/r, najmniej od października ubiegłego roku.
Jest to trochę zagadkowy odczyt, ale patrząc na 6-miesięczny trend sprzedaży mamy piąty kolejny miesiąc wzrostu o ponad 7 proc. r/r, tak więc należy tu mówić o co-miesięcznej zmienności. Spadek dynamiki produkcji z 9 do 2,7 proc. to głównie efekt mniejszej liczby dni roboczych, a niższy wzrost produkcji budowlano-montażowej to efekt grudnia 2016, który był już pod tym względem mniej niekorzystny niż wcześniejsze miesiące.
Zatem w tych dwóch publikacjach nie należy doszukiwać się słabości gospodarki. Choć grudzień był zdecydowanie najsłabszym miesiącem w drugiej połowie roku, ostatni kwartał mimo wszystko wygląda bardzo dobrze za sprawą pierwszych dwóch miesięcy i wygląda na to, że przyniesie wzrost PKB w okolicach 4,5 proc. Dane za grudzień nie miały negatywnego wpływu na rynek złotego.
W tym tygodniu ponownie uwaga inwestorów skieruje się na największe gospodarki. W USA czeka nas spora ilość publikacji makro z raportem o PKB za czwarty kwartał na czele w piątek. Kluczowym wydarzeniem tygodnia będzie jednak posiedzenie EBC (czwartek) ze względu na rosnące oczekiwania co do odwrotu od luźnej polityki pieniężnej w Europie.
O godzinie 8:35 euro kosztuje 4,1716 złotego, dolar 3,4102 złotego, frank 3,5467 złotego, zaś funt 4,7360 złotego.