*Wczorajsze wyjście dołem indeksu WIG20 z krótkoterminowego kanału wzrostowego skutkowało szybką realizacją zasięgu spadku. *
Popyt w prawdzie pojawił się na poziomie minimów z ubiegłego tygodnia lecz obawy, iż wspomniany kanał przekształci się w formację kontynuacji o znacznie większym potencjale spadkowym czyniły środową sesję szczególnie istotną.
Zamknięcie za oceanem nie nastrajało zbyt optymistycznie, tamtejsze indeksy straciły 0,8-1,3 %. W głównej mierze było to wynikiem rozczarowania kwartalnymi osiągnięciami Texas Instrument oraz UnitedHealth. W Azji jednak rynki nie przejęły się zbytnio spadkami na Wall Street, zaś najbardziej reprezentatywny Nikkei zyskał 0,6 %. Zielony kolor dominował również na otwarciu giełd europejskich.
Na tym tle poranny spadek pochodnej i indeksu, choć niewielki, dość dobrze oddawał nastroje panujące na GPW. Mimo, iż surowcowa hossa o poranku także w Warszawie zaznaczyła swoją obecność jednak wzrosty KGH i PKN nie były w stanie zneutralizować 1 % spadków przedstawicieli sektora bankowego oraz pozostałych komponentów WIG20. Sytuacja zaogniła się jeszcze mocniej po przełamaniu wsparcia na poziomie 2850 pkt. Próby odrabiania strat grzęzły w gąszczu sprzecznych danych napływających z USA (udany kwartał Boeinga, spadek liczby wniosków o kredyt hipoteczny). Podobnie jednak jak wczoraj podaż po dotarciu w rejon minimum z 14.04 spuściła nieco z tonu.
Scenariusz zakładający spadek w rejon 2750 pkt. sugerowany przez formację flagi stał się przez to odrobinę mniej aktualny. Na dłuższą metę jednak ryzyko testu dolnego ograniczenia 3 miesięcznego trójkąta jest wciąż ogromne, a charakter tej formacji nie pozwala posiadaczom akcji ze spokojem oczekiwać na wynik konfrontacji.