Wynik referendum wstrząsnął rynkami. Szok był potężny, ale skala zniszczeń - ,,kontrolowana".
Wśród kilkunastu głównych indeksów giełdowych współczesnego świata wszystkie są niżej niż przed dwunastoma miesiącami. Roczne minima, które w większości przypadków korespondują z dołkami z pierwszego kwartału lub ,,czarnym poniedziałkiem" 24 sierpnia 2015 roku w tym gronie naruszyły jedynie mediolański FTSE MIB i madrycki IBEX, czyli indeksy gospodarek borykających się z niewydolnym, słabym systemem bankowym (Włochy) lub trwającym pół roku patem na scenie politycznej (Hiszpania). Należy zdawać sobie sprawę, że obie średnie giełdowe nie są najważniejsze ani w Europie, ani na tym bardziej z perspektywy globalnych rynków.
S&P500 - to już zupełnie inna historia, szczególnie w kontekście wpływu na nastroje inwestorów. Indeks jest w bezpiecznej odległości około 225 punktów od lutowego dna a od historycznych szczytów dzieli go 100 punktów. Podczas poniedziałkowej sesji został także obroniony poziom 2000 pkt, a we wtorek z impetem powrócono ponad 200 - sesyjną średnią.
Wpływ wyniku referendum na globalną gospodarkę i rynki jest trudny do oszacowania, a na kilka dni po głosowaniu jest to wręcz niemożliwe. Fakt, że Wielka Brytania odpowiada za 4 proc. światowego PKB uzasadnia pogląd, że globalna recesja nam nie grozi.
Zachowanie rynków, zwłaszcza S&P 500 (ale nie tylko: w poniedziałek, gdy indeksy mocno zniżkowały, ponad 2,5 proc. drożały cukier i soja) - pokazuje natomiast, że załamanie - choć bardzo silne to jednak nie rodzi ryzyka nowej odsłony globalnego kryzysu finansowego. Końcówka czerwca to takie rynkowe Halloween - chwila strachu i paniki, ale nie początek krachu.
Nie oznacza to jednak, że okres turbulencji - zwłaszcza w Europie - możemy uznać za zakończony. Brexit grozi ryzykiem re-eskalacji kryzysu politycznego na Starym Kontynencie i zagraża chimerycznemu wzrostowi gospodarczemu. Rynki nadal są także mało płynne i płytkie a pamiętać należy, że znajdujemy się w końcówce kwartału kiedy przepływy kapitału typowe dla tego okresu mogą rządzić zachowaniem kursów. EUR/USD kontynuuje spokojny wzrost w kierunku 1,11. GBP/USD jest nad 1,33 a USD/JPY nie sforsował 103,00. EUR/PLN na początku handlu w Europie jest pod 4,43.
Dziś z wydarzeń związanych z brexitem należy zwrócić uwagę na: drugi dzień szczytu UE, przebieg nominacji lidera Partii Konserwatywnej, podróż pierwszej minister Szkocji do Brukseli i kolejne wystąpienie publiczne Mario Draghiego. Na froncie danych makro najistotniejsze będą inflacja PCE Core z USA, wstępny odczyt dynamiki cen konsumenckich z Niemiec oraz zmiany zapasów ropy.