Pomimo rekordów w ubiegły piątek na GPW, analitycy spodziewają się spadków. Takie połączenie zwykle zapowiada kontynuację wzrostów na parkiecie. Czy tak będzie tym razem?
Ubiegły tydzień na giełdzie (nie tylko warszawskiej) był bez wątpienia udany. Oprócz rekordów wszechczasów na GPW, szczyty hossy zanotowała również giełda w Nowym Jorku. Dow Jones po raz czwarty z rzędu ustanowił rekord zamknięcia na poziomie 13 264 pkt. Byki za oceanem zawdzięczają sporo zarówno danym makro, jak i informacji z rynku fuzji i przejęć. Wśród tych doniesień najciekawsze to pogłoski o tym, że Microsoft chce wykupić lub zainwestować w Yahoo, zaś agencja Reutera otrzymała ofertę dotyczącą jej przejęcia, wysuniętą przez kanadyjskie wydawnictwo Thomson.
U nas z optymizmem mamy jednak kłopoty, o czym świadczy najnowszy odczyt WIGOMETR-u. Kilkakrotnie już jednak pisałem, że przewidywania specjalistów ankietowanych przez GPW częściej się nie sprawdzają niż są zgodne z ruchami indeksów. Wartość WIGOMETR-u jeszcze nigdy nie była tak niska (-60 pkt.). Do tej pory rekordową wartością było -59 pkt. po sesji 18 sierpnia 2006 r. WIG20 zanotował wtedy spadek o prawie 2 proc. Bardzo możliwe jednak, że zamiast spadku będziemy mieli dalsze wzrosty, tak jak stało się to po odczycie 9 marca br. (-50 pkt.), kiedy WIG20 zyskał prawie 1,5 proc. Był to klasyczny przykład wzrostu na tzw. ścianie strachu. Mam nadzieję, że ta sytuacja powtórzy się i tym razem.
Przed nami jednak bardzo gorący okres, który nie zawsze sprzyja bykom. Spółki wypłacają dywidendy i publikują raporty roczne, co jest już w cenach akcji notowanych na GPW. Czekają nas również publikacje raportów za I kw., które powinny się okazać wręcz fenomenalne, by podtrzymać chęć ustanawiania kolejnych rekordów. Dziś z większych spółek wyniki za pierwsze trzy miesiące roku pokaże BZWBK (skonsolidowany), Ruch i KGHM (jednostkowy). Do czwartku nie spodziewam się jednak dużych wahań na rynku. W duże spadki trudno mi na razie uwierzyć, bo przy tak silnej złotówce nie widzę za bardzo na rynku inwestorów skłonnych do pozbywania się walorów. Można też przypuszczać, że TFI posiadają nadal spore rezerwy gotówkowe (odczyt Wigometru nie wziął się znikąd). Marazm na rynku moim zdaniem
może przełamać dopiero środowe posiedzenie FED poświęcone stopom procentowym.