Dzisiejsza sesja na GPW miała dość niejednoznaczny przebieg. Oczywiście wydarzeniem dnia była postawa indeksu WIG20, jednak na mniejszych spółkach nie widzieliśmy już charakterystycznego dla hossy szału zakupów.
Pomimo sprzecznych sygnałów z rynku akcji (o których wspominałem w porannym komentarzu)
, dzisiejsza sesja przebiegała pod dyktando kupujących. Zgodnie z przewidywaniami handel rozpoczął się od dość dużej zwyżki w odpowiedzi na dość mocne wzrosty w USA (wczoraj wieczorem). Nie bez znaczenia był również rekord hossy na rynku chińskim, gdzie indeks Hang Seng po wzroście o 1,7 proc. ustanowił swój rekord wszechczasów.
Od samego rana więc mieliśmy rekordy i kontraktach terminowych na WIG20. Obserwowaliśmy również dość duże obroty, które pozwalały przypuszczać, że szykowany jest atak na dotychczasowe szczyty hossy.
Oczywiście jest również druga strona medalu. Po pierwsze obrót koncentrował się na spółkach surowcowych. Zarówno na KGHM, jak i PKN właściciela zmieniły walory po 200 mln zł. Na pozostałe 18 spółek przypadł więc obrót ok. 600 mln zł. W dodatku, wzrost jaki mieliśmy na WIG20 (nowy rekord hossy)
, nie przełożył się na resztę rynku. WIG (duży udział KGHM i PKN w indeksie), zyskał 1,4 proc., podobnie jak sWIG80. Relatywnie słabo zaś zachował się mWIG40, który dopiero w końcówce został wyciągnięty na plusy.
Przewagi popytu nie było też widać w statystykach sesji. Przewaga spółek rosnących (167 firm), nad spadającymi (122 spółek), nie była oszałamiająca. W dodatku obroty, które w pierwszej części sesji wyglądały na zbliżone do rekordowych, w drugiej części notowań wyraźnie spadły. W efekcie sesję z kończyliśmy mając 1,9 mld zł na liczniku, co nie jest wynikiem oszałamiającym. Wszystko wskazuje na to, że jutro powinniśmy jednak kontynuować zapoczątkowany dziś ruch w górę, ale to już temat na poranny komentarz.