Po atrakcjach z końca minionego tygodnia, początek kolejnego zapowiadał się spokojnie. Sama sesja pod tym względem dopisała, gdyż obroty oraz zmienność nie były duże.
W drugiej połowie minionego tygodnia podwyższoną zmienność zapewnił nam Europejski Bank Centralny. W tym impulsów również nie powinno zabraknąć, ale poczekać na nie potrzeba do środy, a w wypadku GPW nawet do czwartku. Wówczas będziemy mogli zareagować na decyzję FOMC, najważniejszą z całej serii posiedzeń istotnych banków centralnych. Z punktu widzenia Warszawy, zachowanie Rezerwy Federalnej wydaje się nawet istotniejsze niż ma to miejsce w przypadku bliższego geograficznie EBC. Wynika to z faktu, że Fed ma większy wpływ na zachowanie rynków rozwijających się oraz cen surowców, z którymi GPW pozostaje silnie skorelowana.
W poniedziałek w oczekiwaniu na ważne doniesienia w dalszej części tygodnia przyszło nam reagować na nieco pobieżne czynniki. Jednym z nich były weekendowe dane z Chin, których wydźwięk był mieszany. Negatywnie zaskoczyły bowiem zarówno produkcja przemysłowa jak i sprzedaż detaliczna. Pozytywnie wypadły z kolei inwestycje w aglomeracjach miejskich, co było zaskoczeniem z tego względu, że dotychczas władze unikały pobudzania wzrostu poprzez zwiększanie inwestycji i raczej skupiały się na równoważeniu rozwoju przez kierowanie go na konsumpcyjne tory. Dane początkowo zostały pozytywnie odebrane na rynku miedzi, co o poranku wspierało spółki wydobywcze, w tym krajowy KGHM.
Kolejny potencjalnym impulsem były sondażowe rezultaty niedzielnych wyborów regionalnych w Niemczech, które odbyły się w trzech landach. Przyniosły one słabe wyniki rządzącej partii Angeli Merkel, a wzrost poparcia dla ugrupowań antyemigracyjnych, klarownie wskazywał niechęć społeczeństwa co do kierunku polityki prowadzonej przez obecną kanclerz. Wpływ tego wydarzenia nie okazał się jednak istotny, a niemiecki DAX wyróżniał się nawet pozytywnie na tle Starego Kontynentu.
Pod tym względem gorzej wypadła GPW, choć zdobyty w piątek poziom 1900 pkt. został utrzymany, a sama zmienność pozostawała niewielka i sesja zakończyła się skromnym wzrostem. Główna bolączką sesji był niewielki obrót, co oznacza, że zdobycie ważnego psychologicznego poziomu wciąż nie zostało potwierdzone obecnością wierzącego w dalsze wzrosty popytu. Czas na ewentualne potwierdzenie jest do czwartku, gdyż w piątek kontrolę nad parkietem przejmą inwestorzy zainteresowani rozliczeniem wygasającej w tym dniu marcowej serii kontraktów.