Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

Siedem powodów, dlaczego hossa się nie skończy

0
Podziel się:

Giełda jest po prostu „boska” – tylko Bóg wie co na niej się dziś wydarzy. Zastanówmy się, co przemawia z tym, by indeksy nadal zyskiwały

We wczorajszym komentarzu prognozowaliśmy, że czeka nas „kac po wczorajszych wydarzeniach. Trudno się spodziewać wzrostów.” Do takich wniosków skłaniała zarówno decyzja FED, jak i komentarze do niej. Na szczęście komentator, to nie saper. Pewnym usprawiedliwieniem jest fakt, że większość analityków „rąbnęła się” w swoich przewidywaniach odnośnie przebiegu wczorajszych notowań. „Trudno ocenić, skąd dzisiejsze wzrosty na GPW” – nie krył zaskoczenia Sławomir Koźlarek, makler DM BZ WBK w depeszy ISB. Dlatego na dziś prognozy krótkoterminowej nie będzie. Giełda jest po prostu „boska” – tylko Bóg wie co na niej się dziś wydarzy.

Zamiast dywagacji co najlepiej kupić (zresztą to akurat wiadomo KGHM, Bioton, LZPS i IDM, Techmex, i wiele innych – właściwie to i tak wszystko jedno jeśli hossa jeszcze potrwa), zastanówmy się, co przemawia z tym, by indeksy nadal zyskiwały:

Powód pierwszy – OFE. Otwarte Fundusze Emerytalne co chwilę dostają transfery z ZUS. Zarządzający, choćby byli przekonani o tym, że akcje są przewartościowane, nie mogą sobie pozwolić na to by nie inwestować np. w KGHM. Dlaczego? Otóż co kwartał sporządzany jest ranking OFE. Każdy fundusz, który osiągnie zysk mniejszy od średniej rynkowej (dokładnie średniej pomniejszonej o 4 pkt. proc.) będzie musiał pokryć różnicę z własnych środków. Zyskownych alternatyw brak, więc zarządzający lokują w akcje ile mogą, a mogą do 40 proc. aktywów.

Powód drugi – TFI. Aktywa zgromadzone przez fundusze już dwa miesiące temu przekroczyły 70 mld zł. Tu powód jest podobny jak w przypadku OFE, z tą różnicą, że zarządzający ścigają się między sobą o jak największe zyski. Fundusze zrównoważone (najbardziej popularne), również lokują w akcje ile tylko mogą. Specjaliści mówią nawet, że aktywa TFI na koniec roku wzrosną do 100 mld zł. Tymczasem w systemie bankowym na lokatach jest blisko 200 mld zł. Tylko kwestią czasu jest alokacja części tych środków do TFI.

Powód trzeci – ewenement WGPW. W londyńskim City na nasz rynek patrzą już jak na jakiegoś raroga. Wszystkim wczoraj spadło, a u nas kilka procent w górę. Pal sześć, gdyby to stało się raz, ale odchylenie od pozostałych giełd rynków wschodzących jest coraz większe! W końcu nawet City zrozumie, że trzeba być cool i grać z trendem.

Powód czwarty – cena miedzi. Kto nie ma miedzi, ten w domu siedzi – mówi nam stare przysłowie. Jakże nowych znaczeń nabrało dla inwestorów. Wspomniani fachowcy z Londynu już teraz mówią, że cenna za ten kruszec może dojść do 10 tys. USD. Czemu jednak nie do 15 tys. USD. Hę?

Powód piąty – Dobre wyniki spółek. Pierwszy kwartał przyniósł zaskakująco dobre wyniki większości firm, a przecież to jeszcze nie koniec. Na tym tle wyróżniają się banki, ale również inne podmioty niezależnie od branż nie rozczarowują. Agora jest tutaj wyjątkiem, który tylko potwierdza regułę.

Powód szósty – stopy procentowe. Kto przy zdrowych zmysłach trzyma obecnie oszczędności na 2 proc. w banku? Umiejących liczyć przybywa z każdym dniem, więc może być tylko lepiej.

Powód siódmy – Unia Europejska. Gdy Hiszpania i Portugalia weszły do UE, kursy spółek wzrosły tam średnio o ponad 200 proc. (przez 3 lata po wejściu). U nas od wejścia do UE kursy wzrosły „tylko” 90 proc. (WIG i WIG20)
. Trochę więc jednak zostało do nadrobienia.

W czasie hossy ważne są bowiem tylko dobre informacje, o złych nie ma nawet co wspominać, bo się je po prostu ignoruje.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)