Praktycznie wszystkie tezy dotyczące wtorkowej sesji można powtórzyć po wczorajszych notowaniach. Nasz rynek był rozdarty między tym, co stało się na poprzedniej sesji w Ameryce, a niepewnością, co przyniesie wtorek.
Ostatecznie zwyciężyła obawa przed zniżkami, co nie pozwoliło się odbić naszemu parkietowi. Szkodziła mu też popołudniowa wyprzedaż złotego (przyczyniło się do tego obcięcie ratingu Ukrainy o dwa poziomy, do wielkości posiadanej przez Pakistan), która przypomniała o problemach z minionego tygodnia.
W Ameryce natomiast przyszło się cieszyć z tego, że rynek nie spadł zbyt dużo. Stało się tak dzięki uspokajającym deklaracjom Bena Bernanke, że państwo mogłoby przejmować duże pakiety akcji banków, ale nie nacjonalizować te instytucje. Dla szukających zarobku na akcjach brak większej zniżki w sumie jednak nie aż tak duża pociecha. To, że giełda nie była w stanie zyskać dwa razy z rzędu jest wymowne i świadczy o słabości kupujących. Jednocześnie jednak musimy pamiętać, że ten rok zaledwie po niecałych dwóch miesiącach okazuje się fatalny dla posiadaczy akcji. Naturalne jest więc to, że dalsza przecena kusi, by próbować łapać dołki. Do tego rynki dopiero co przełamały bardzo ważne wsparcia i stanęły przed groźbą przyspieszenia zniżek. To skłania do prób przeciwdziałania takiemu scenariuszowi. Te wsparcia to 800 pkt dla S&P 500, 182 pkt dla DJ Stoxx 600 oraz 22,5 tys. pkt dla WIG. Stanowią silne opory.
Mimo, że ostatecznie nie zrobiły wrażenia na inwestorach, choć początkowo tak było, na dłuższe słowo komentarza zasługują dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA. Nieoczekiwanie spadła, czemu towarzyszyła wyraźna obniżka cen. Te ostatnie znalazły się na najniższym poziomie od prawie 6 lat. Choć nieco ubyło ,,zapasów" nie sprzedanych domów (jest ich 3,6 mln), to zwiększył się do 9,6 miesiąca czas potrzebny na ich upłynnienie. Widać, że rynkowi w dalszym ciągu ciążą zajęcia domów w efekcie nie spłacania kredytów. Sprawa przy rosnącym bezrobociu jest bardzo istotna i nic dziwnego, że amerykańskie władze próbują jej przeciwdziałać. W styczniu dynamika zajęć wyniosła blisko 18% r/r. Tej procedurze podlegało 274,4 tys. domów. Był to 10. kolejny miesiąc, kiedy ta wielkość przekraczała 250 tys.
Fakt, że amerykański parkiet nie był się w stanie oprzeć negatywnym wiadomościom z rynku nieruchomości pokazuje, że wciąż jest wrażliwy na złe wiadomości. W kontekście dużej ilości dziś podawanych danych ekonomicznych warto o tym pamiętać. Nasz rynek jest natomiast dzisiaj pod presją słabych wyników TP, PKO BP oraz PKN Orlen. Zniechęcają one do większej aktywności kupujących. Umacniają w przekonaniu, że trudności przed jakimi stają nasze przedsiębiorstwa, są dużo poważniejsze niż można było przypuszczać nawet jeszcze kilkanaście tygodni temu.