Po dwóch tygodniach wzrostów, przyszedł czas na realizację zysków. Największe spółki z GPW straciły średnio 2 proc. To jeden z gorszych wyników w Europie, która spokojnie przyjęła decyzje Fed i BoJ.
Poza poniedziałkową sesją, która podbiła notowania WIG20 do 1819 pkt. - najwyższego poziomu od momentu ogłoszenia wyniku referendum na Wyspach, tydzień należał zdecydowanie do sprzedających. Przejęli oni inicjatywę. Kropką nad i jest dzisiejsza przecena na blue chipach (-1,61 proc.).
Warto podkreślić, że w tym samym czasie całkiem nieźle radziły sobie inne giełdy Europy. Może prócz Londynu, który jest pod presją zbliżającego się Brexitu. Za to niemiecki DAX tylko dzisiaj zyskał blisko 0,5 proc., a w całym tygodniu ponad 1,5 proc. Nawet turecka giełda zaliczyła solidne 5-proc. odbicie.
W centrum uwagi w tym tygodniu znalazły się banki centralne USA i Japonii. Najpierw w środę Fed nie zdecydował się na zmiany stóp. W komunikacie po posiedzeniu nie można znaleźć też żadnej jasnej sugestii dotyczącej terminu pierwszej podwyżki. Komunikat nie był przełomowy - znalazły się w nim odniesienia do tego, że kondycja gospodarki USA się poprawia, a podwyżki będą stopniowe. Co to oznacza? Dla rynku, że pierwsza nadejdzie dopiero w marcu. Przynajmniej tak sugerują notowania kontraktów terminowych.
W piątek zawiódł zaś Bank Japonii. W przeciwieństwie do Fed, oczekiwano tu dalszego luzowania polityki pieniężnej. Tymczasem nie zdecydowano się ani na obniżki stóp procentowych (podstawowe oprocentowanie wynosi minus 0,1 proc.), ani na zwiększenie skupu obligacji (80 bln jenów). Zamiast tego zwiększył roczny limit środków na zakup funduszy ETF, a także podwoił skalę programu pożyczek dolarowych dla japońskich firm.
Za nami wiele publikacji makro. Tydzień obfitował w ciekawe dane m.in. odnośnie wzrostu gospodarczego. Lepszy od oczekiwań wynik notuje w drugim kwartale Wielka Brytania, której PKB rośnie w tempie 2,2 proc. rok do roku. To wynik lepszy od średniej w strefie euro, która przyhamowała ze wzrostem z 1,7 do 1,6 proc. i od Stanów Zjednoczonych, gdzie zannualizowany wskaźnik spadł do 1,2 proc.
Z danych GUS warto przypomnieć o znaczącym spadku bezrobocia, które wyniosło w czerwcu 8,8 proc. Od lat statystyki nie były tak dobre. Niestety piątkowa inflacja nie była już tak pozytywna w wydźwięku. A właściwie to deflacja, która w lipcu wyniosła 0,9 proc. - o 0,1 pkt. proc. więcej niż w czerwcu.
Podsumowując tydzień nie można pominąć trwającego sezonu wyników kwartalnych. Z amerykańskich spółek karty odkryły m.in. Apple, McDonald's, Twitter, Coca-Cola czy Ford. Dla Facebooka dobre wyniki przyczyniły się do nowych historycznych rekordów notowań akcji. Jedna sięga 130 dolarów.
Coraz więcej polskich spółek publikuje raporty. Szczególnie aktywne były w ostatnich dniach banki. Bank Millennium pochwalił się o prawie 130 mln zł wyższym zyskiem niż przed rokiem. Rok do roku poprawę widać też w mBanku i BZ WBK. Z kolei Orange zanotował w tym samym czasie czwartym najgorszym wynikiem w historii (17 mln zł zysku netto).
Uwaga na bankach będzie skupiona również w przyszłym tygodniu. Przed nami jeszcze wieczorny komunikat w sprawie stress-testów 51 największych banków europejskich. Wynik może mieć ogromny wpływ na nastroje na początku kolejnego tygodnia. W centrum uwagi za pewne znajdą się włoskie banki, których problemy nie są tajemnicą. Okaże się jednak na ile są one poważne. Patrząc po zachowaniu rynków z ostatnich tygodni, można mieć obawy, że są one za bardzo bagatelizowane.