Warszawscy inwestorzy z pewnością nie zaliczą mijającego tygodnia do udanych. W pierwszej kolejności główny polski indeks na GPW kontynuował wąską konsolidację, a w drugiej zanotował mocne wybicie w dół. Piątkowa sesja uspokoiła nieco emocje - na kilka godzin przed zamknięciem kurs znajduje się w okolicach wczorajszego zamknięcia.
Sytuacja na najważniejszych globalnych parkietach jest w tym tygodniu dość zróżnicowana, choć w ujęciu tygodniowym i tak nie zaobserwowaliśmy znaczących zmian. Główne parkiety strefy euro, takie jak niemiecki DAX czy CAC40 do tej pory ulegają jedynie niewielkim zmianom - obydwa rosną względem zeszłopiątkowego zamknięcia o około 0,8 proc. Ich sytuacja techniczna wciąż pozostaje trudna, ponieważ obydwa ulegają konsolidacji praktycznie od połowy lipca tego roku. dopóki nie zostanie przebite któreś z jej ograniczeń nie można mieć pewności co do ruchów w nadchodzących tygodniach.
Nieco lepszy tydzień zanotowały najważniejsze giełdy peryferiów wspólnoty monetarnej. Włoski FTSE MIB i hiszpański IBEX rosną jak na razie o około 1,5 proc. Pomimo lepszego zachowania tych indeksów w ostatnich dniach, w średnim terminie znajdują się one praktycznie w takiej samej sytuacji jak wspomniane DAX i CAC40. Niestety wszystkim europejskim indeksom ciąży kwestia negocjacji w sprawie Brexitu, która zapewne będzie równie trudna dla obydwu stron.
Główne indeksy krajów anglosaskich - S&P500 i FTSE100 - zanotowały najsłabsze dni. Podczas gdy brytyjski Footsie spadł jak na razie o około 0,1 proc., amerykański S&P500 stracił ponad 1,5 proc. W Stanach Zjednoczonych wciąż najważniejszą kwestią pozostaje podwyżka stóp procentowych, która może nastąpić już w grudniu. Co ciekawe jednak - inwestorzy obecni na rynku stopy procentowej uważają, że w tym miesiącu bardziej prawdopodobna jest obniżka (!), niż wzrost kosztu pieniądza. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki trzeba jednak przyznać, że jest to znaczna przesada.
Wśród krajów Europy Środkowej najmocniej wybił się węgierski BUX - wzrósł w ciągu ostatnich pięciu dni o około 1,4 proc., a najsłabszy okazał się polski WIG20, tracący nieco ponad 1,3 proc.
Czwartkowe spadki kursu polskiego indeksu wskazują, że inwestorzy najprawdopodobniej chcą kontynuować trend spadkowy. Wyrysowany w tym tygodniu szczyt znajduje się bowiem niżej, niż maksimum z drugiej połowy września. To z kolei sugeruje, że podwójne dno w okolicach 1700 pkt może zostać przebite w dół. Dopóki kurs indeksu nie ruszy dynamicznie do góry i nie wybije oporu na 1770 pkt właśnie taki scenariusz musimy uważać za najbardziej prawdopodobny. Po przebiciu wspomnianego wsparcia otworzy się zaś droga w kierunku wyrysowanych w czasie brytyjskiego referendum minimów.