Na warszawskiej giełdzie jest to dzień tym bardziej specyficzny, że jak w ostatni wtorek poinformowała Komisja Nadzoru Finansowego, blisko 40 proc. wszystkich krótkich pozycji na kontraktach terminowych na indeks WIG20, należy do jednej zagranicznej instytucji finansowej. A to może doprowadzić do dużej podaży akcji spółek wchodzących w skład indeksu dużych spółek, w celu korzystnego dla tej instytucji rozliczenia kontraktów.
Trudno przewidzieć czy tak faktycznie się stanie. Niewątpliwie jednak świadomość takiego zagrożenia, jak również podjęta przez Giełdę decyzja o ograniczeniu widełek wahań kursów, znacznie zmniejsza szanse na wystąpienie gwałtownego załamania rynku.
Nie zmniejsza jednak obaw inwestorów przed taką wyprzedażą. Dlatego można oczekiwać, że duża grupa graczy nie będzie dziś handlowała, a przyglądał się temu, co przyniesie sesja. Strach przed wyprzedażą na GPW oraz wczorajsze spadki na Wall Street, powinny przełożyć się na minusowe otwarcie w Warszawie. Gdyby wykluczyć dużą podaż akcji ze strony wspomnianej zagranicznej instytucji finansowej, to cała sesja powinna się charakteryzować stabilizacją na minusach, w połączeniu z małymi obrotami.
Sytuacja na wykresach indeksów WIG20 i WIG w dalszym ciągu pozostaje dobra. Strona popytowa wciąż posiada przewagę, co być może już na początku roku przyniesie atak na lokalne szczyty z początku listopada.