Zamiast nowych rekordów indeksów, mamy na parkiecie dużo niepewności, która dziś zostanie jeszcze spotęgowana kryzysem rządowym. Dalsze wzrosty są jednak nadal możliwe, choć z każdym dniem coraz trudniejsze.
Jeszcze przed wczorajszą sesją analitycy byli pewni kontynuacji zwyżki. ,,Dziś kontynuacja wzrostów" - pisał Jacek Talarowski z TMS, ,,możliwe nowe surowcowe rekordy" - dodawał Marcin R. Kiepas z XTB, a Krzysztof Barembruch z A-Z Finanse pytał retorycznie: ,,Teraz marsz w kierunku 4000 pkt.?". Nie przypominam tych prognoz, by wytykać kolegom nietrafione prognozy, ale by przypomnieć atmosferę poprzedzającą początek wczorajszych notowań.
Jak skończyły się notowania, opisywał zaś Marek Knitter. Na otarcie łez mamy jedynie szczyt WIG20 na poziomie 3919 pkt., ale indeks nie poprawił swojego rekordowego zamknięcia z piątku. Z punktu widzenia analizy technicznej, wczorajsza sesja niewiele zmienia. Indeks WIG20 konsoliduje się podobnie jak mWIG40. W przypadku pierwszego z nich istotna jest cały czas strefa 3850-90 pkt., która niemal w magiczny sposób przyciąga wskaźnik giełdowy. Bardziej prawdopodobne jest jednak wybicie w górę z tej strefy, niż wyjście z obszaru konsolidacji dołem.
Z uwagi na fakt, że dziś w kalendarzu brakuje istotnych danych makro, rynek powinien dyskontować wczorajsze wydarzenia, które nastąpiły już po zakończeniu notowań w Warszawie. Po pierwsze - spokojny przebieg notowań w USA i wzrost indeksu Dow Jones o 0,3 proc. Tak na marginesie można się spodziewać w USA kolejnej serii rekordów, na co wskazuje analiza techniczna. Po drugie - wyniki spółki Alcoa (bardzo ważna, bo wchodzi w skład wąskiego indeksu DJ). Tu możemy również oczekiwać pozytywnego wpływu na notowania na świecie, gdyż producent aluminium podał, że zysk na akcję w ostatnim kwartale wyniósł 0,81 centów. Średnia prognoz analityków wynosiła 0,80 centów. Nie można też zapominać, że informacje te zostały zagłuszone przez informacje dotyczące wrogiego przejęcia konkurencyjnej spółki Alcan. Sytuacja niemal identyczna jak na naszej scenie politycznej...
Choć nie lubię prognozować sytuacji na giełdach przez pryzmat polityki, to od ,,kryzysu rządowego" nie można uciec. Gorący kapitał na pewno zareaguje nerwowo, bo zerwanie koalicji rządowej nie jest dobrą informacją dla żadnego rynku akcji. Nie sądzę jednak, by spadki (jeśli w ogóle do nich dojdzie) były zbyt głębokie. Mieliśmy już wiele kryzysów i większość inwestorów się na nie uodporniła.
Nikłe jednak są szanse na to, by WIG20 atakował dziś 4 tys. punktów. W takim otoczeniu rynkowym, pomimo spodziewanych wzrostów w USA, trudno wyobrazić sobie wzrost WIG20 o 2,5 proc. (bo tyle brakuje do owej bariery). Z każdym dniem, który zbliża nas do publikacji wyników kwartalnych spółek na GPW o rekordy będzie jednak coraz trudniej.