Początek poświątecznego tygodnia przyniósł lekkie osłabienie amerykańskiego dolara, stabilizację na amerykańskich giełdach oraz pogłębienie spadków cen ropy. Kurs euro w stosunku do dolara cały czas jednak pozostaje poniżej 1.12, natomiast notowania ropy poniżej 40 dolarów. Relatywnie mocny wciąż jest złoty i nad ranem kurs euro wobec złotego znajduje się poniżej 4.25.
We wtorek czeka nas odczyt indeksu zaufania konsumentów Conference Board za marzec (16:00) oraz wystąpienie publiczne Janet Yellen (18:20), w całym tygodniu natomiast kluczowe powinny okazać się piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Ze strefy euro dziś poznaliśmy informacje o podaży pieniądza M3 wraz z danymi o akcji kredytowej za luty (10:00). Dane te będą pierwszymi wskazówkami odnośnie stopy po której udzielone będą pożyczki w ramach TLTRO II, gdyż uzależniona ona będzie od dynamiki wzrostu akcji kredytowej w okresie luty 2016 – styczeń 2018. Jeżeli któryś bank przekroczy swój benchmark w TLTRO II, będzie mógł zaciągnąć pożyczki po ujemnej stopie procentowej, aż do wysokości stopy depozytowej ECB.
Po tym jak w ostatnim tygodniu kilku członków Fed wypowiedziało się w dość jastrzębim tonie, sugerując, że podwyżki stóp możemy doczekać się nawet na kwietniowym posiedzeniu, dzisiejsze słowa Yellen prawdopodobnie rozpatrywane będą również pod tym kątem. Wydaje się jednak, że utrzymuje się większe ryzyko, że słowa szefowej Fed wypadną znacznie bardziej gołębio i podtrzymają oficjalne stanowisko FOMC, czyli dwóch podwyżek w całym roku. Oznacza to, że dolar może dziś lekko stracić na wartości. Yellen bowiem raczej nie będzie chciała budować niepotrzebnych oczekiwań ani na szybką podwyżkę, ani na ich większą liczbę niż dwie.
Wczoraj kolejne kraje z kartelu OPEC – Oman i Indonezja zadeklarowały swoje uczestnictwo w spotkaniu w Doha 17 kwietnia, którego celem będzie przedyskutowanie wspólnej decyzji o zamrożeniu wielkości produkcji. Tym samym jedynymi krajami, które wciąż nie wyraziły chęci spotkania są Iran i Libia, czyli kraje, którym najbardziej zależy na odbudowaniu mocy produkcyjnych i zwiększeniu wydobycia po latach sankcji (Iran), czy konfliktów zbrojnych (Libia). Pozostałe kraje (oprócz Arabii Saudyjskiej) od wielu miesięcy produkują bowiem na skraju swoich możliwości.
Doniesienia o uczestnictwie kolejnych krajów w spotkaniu w Doha zdają się już nie mieć wpływu na notowania ropy, która od rana tanieje o niespełna 1 proc. - WTI spada do 39 dolarów. Trwające od końca ubiegłego tygodnia spadki traktować należy jednak jako korektę wcześniejszych wzrostów niż jako trwały powrót do trendu spadkowego. Choć na rynku wciąż utrzymuje się znaczna nadpodaż, to jednak spadająca produkcja w USA i prawdopodobne zamrożenie produkcji przez OPEC stwarzają perspektywy jest stopniowego zacieśnienia. Tym samym niewykluczone, że po korekcie, która może dotrzeć do wsparcia na 35 dolarów, notowania powrócą do wzrostów.