Co prawda w końcówce sesji akcje KGHM zdążyły zdecydowanie odczuć tąpnięcie notowań kontraktów terminowych na miedź, ale na odreagowanie trudno liczyć. Podobnie jak na uspokojenie nastrojów wokół Ukrainy, czy wsparcie ze strony głównych giełd światowych.
Wczorajsze zachowanie indeksów naszych największych spółek można by określić mianem nerwowości, gdyby nie niewielki zakres wahań. Między najniższym a najwyższym poziomem WIG20 rozpiętość wynosiła nieco ponad 30 punktów, wskaźnik w najgorszym momencie tracił 0,5 proc., a w najlepszym zyskiwał 0,8 proc. Przy tym pięciokrotnie zmieniał kierunek ruchu. Bilans tej huśtawki był remisowy z lekkim wskazanie ma byki Perspektywy na najbliższą przyszłość nie są jednak optymistyczne.
Pomijając chaotyczny przebieg handlu, największe obawy budzi sytuacja na rynku surowcowym. Po spokojnym przedpołudniu, kontrakty terminowe na miedź poszły gwałtownie w dół, tracąc 3 proc., pogłębiając wyraźnie poprzednie dołki z połowy ubiegłego roku i jesieni 2011 r. i lądując na poziomie najniższym od lipca 2010 r., czyli od trzech i pół roku. Nie wróży to najlepiej akcjom KGHM, które po odreagowaniu, trwającym od płowy lutego do pierwszych dni marca, od trzech dni znajdują się pod silną presją. Jej skutkiem jest spadek o 14 proc. oraz zbliżenie się do niedawnego dołka na odległość zaledwie 50 groszy.
Jeśli dodamy do tego powrót spadkowej tendencji na rynku srebra oraz tąpnięcie cen rudy żelaza, sygnalizujące malejący popyt na stal, a więc i używany do jej produkcji węgiel koksujący i koks, a z drugiej strony niebezpieczeństwo wzrostu cen gazu w związku z sytuacją wokół Ukrainy, to mamy się czego bać. Poza zniżkującymi o niemal 4,7 proc. notowaniami akcji KGHM, o 5,5 proc. w dół poszły walory JSW, a papiery PGNiG potaniały o ponad 3 proc.
Sytuację indeksu blue chips ratowały jedynie branża energetyczna i Orange. Bankowa lokomotywa także przestała działać pełną parą. We wtorek zwyżkowały jedynie akcje BZ WBK i Pekao, pozostałe traciły na wartości. W tej sytuacji fakt, że WIG20 utrzymał się minimalnie powyżej 2400 punktów i nie przełamał poziomu poprzedniego dołka, można uznać za sukces byków, ale trudno z tego wyciągać jakiekolwiek pocieszające wnioski. Dziś rynkom nie będą też pomagały wtorkowe spadki na Wall Street. S&P500 zniżkował o 0,5 proc. Może to sygnalizować pogorszenie się nastrojów i korektę także na tym zadziwiająco silnym dotąd parkiecie.
Poranek przynosi niewielkie wahania kontraktów na miedź oraz 1 proc. odreagowanie pochodnych na srebro. Na giełdach azjatyckich zdecydowana przewaga niedźwiedzi. Nikkei stracił 2,6 proc., w Szanghaju zniżki sięgały po prawie 1 proc.. Po kilkanaście setnych procent w dół szły kontrakty na amerykańskie i europejskie indeksy.