Co prawda był to „wyskok” jednorazowy i indeks Dow Jones zakończył dzień wzrostem o 0,4 proc., to historycznego faktu nie należy lekceważyć. U nas WIG20 znajduje się pomiędzy 3193 pkt. a 3265 pkt. Oba te poziomy mogą skutecznie zablokować indeks do końca tygodnia. Mogą, ale nie muszą. Cały czas bowiem na rynku akcji widać wielkie pokłady entuzjazmu.
Dziś trochę odpoczniemy od danych makro. Istotne będą jedynie te z 16.00, czyli wskaźniki wyprzedzające koniunktury (The Conference Board Leading Indicators). Prognoza wynosi 0,3 proc., zaś wynik nie powinien zbytnio od tego odbiegać.
Dziś więc można spodziewać się kontynuacji wzrostów, wszak szoł must gołan – jak zwykł śpiewać makler w czasie dogrywki. W czasie takich sesji jak obecnie, trudno dorabiać ideologię do notowań. Czy jest to hossa arbitrażystów, czy spekulacja, a może zmowa zarządzających? To zupełnie nieistotne. Ważne, że wszyscy (no prawie wszyscy) zarabiają.
Problemem jest oczywiście LOP. W ostatnim czasie otwarto blisko 10 tys. nowych pozycji. Przynajmniej za częścią stoją koszyki akcji, które w każdej chwili mogą zostać uruchomione, gdy baza na kontraktach zostanie wyzerowana. Kto by jednak podcinał gałąź na której siedzą koledzy w sąsiednim pokoju (chodźmy w siedzibach TFI)
? To oczywiście pytanie retoryczne, choć aktywność reklamowa TFI nie uszła uwadze inwestorów.
O trend wzrostowy można więc być spokojnym – przynajmniej do wyników kwartalnych spółek.