*Dzisiejsza sesja powinna przybliżyć nas do odpowiedzi na pytanie o szanse na ocalenie wsparcia na wysokości 26,6 tys. pkt dla indeksu WIG. *
To ostatnia bariera chroniąca przed atakiem i prawdopodobnym przełamaniem przez ten wskaźnik ubiegłorocznego dołka. Wczoraj w ciągu dnia znaleźliśmy się blisko tej granicy. Odbicie z końcowej fazy notowań pozwoliło oddalić się od niej na 400 pkt. Dziś w początkowej części sesji tę odległość udało się w początkach dnia jeszcze trochę zwiększyć, ale przed 10.00 już wróciliśmy do wczorajszego zamknięcia, a po 10.00 znaleźliśmy się pod kreską. Mamy więc szósty dzień zniżek.
Widać, że inwestorzy przywiązują wagę do wsparcia na poziomie 26,6 tys. pkt, gdyż wczorajszym notowaniom towarzyszyły spore obroty. To oznacza, że część inwestorów pozbywała się akcji, bojąc się sforsowania tej bariery, inni licząc na jej obronę i powrót do zwyżek kupowali akcje. Można więc spodziewać się, że sygnał, jaki powstanie w efekcie testowania tego wsparcia będzie wiarygodny i pozwoli nakreślić klarowny scenariusz na kolejne tygodnie. Jeśli dojdzie do przełamania 26,6 tys. pkt najbardziej prawdopodobne będzie zejście WIG w rejon 22,5 tys. pkt.
Nie jest to odkrywcze stwierdzenie, ale koniunkturę na naszym parkiecie w największym stopniu kształtują globalne nastroje. Korelacja naszego WIG z europejskim DJ Stoxx 50 w ostatnich 12 miesiącach wynosiła 97%, co oznacza, że w zaledwie 3% zmiany naszego indeksu można było tłumaczyć innymi czynnikami niż zmiana kursów spółek w Europie. Na krótką metę można spodziewać się utrzymania tej ścisłej zależności, która jest pochodną dużej niepewności na rynkach.
Inwestorom w takiej sytuacji najłatwiej jest oceniać koniunkturę i podejmować decyzję przez pryzmat najprostszych czynników, a takim jest na pewno zmiana jednego z głównych indeksów światowych. Zapewne w dalszej części tego roku korelacja zmniejszy się, ale na razie nie ma co na to liczyć. Jednocześnie, taki silny związek jest komfortowym rozwiązaniem, bo nie ma wątpliwości od czego zależą losy naszego parkietu. Można wyobrazić sobie sytuację, w której takiej korelacji nie będzie i wtedy odgadnięcie koniunktury będzie jeszcze trudniejsze.
Obecnie ewidentnie widać, że inwestorzy stopniowo coraz bardziej tracą wiarę w pomyślny obrót spraw. Nie ma się co temu dziwić skoro większość napływających wiadomości ma negatywny charakter. Potrzeba więc jakiegoś przełomowego wydarzenia, by inwestorzy odzyskali wiarę w lepszą przyszłość. Inaczej rynki będą szły w dół.
Dziś głównym wydarzeniem będą dane o sprzedaży detalicznej w USA. Wcześniejsze doniesienia i cząstkowe wskaźniki obrazujące sytuację w tej sferze nie skłaniają do optymizmu. Niemniej jednak wydaje się, że obecnie i tak kluczowe są doniesienia mikroekonomiczne, a nie te dotyczące sfery makro.