Wczorajsza sesja zakończyła się nieznacznym spadkiem WIG-u, który stracił 0,2%, natomiast WIG-20 utrzymał poziom z sesji środowej. W dalszym ciągu polski rynek wykazuje sporą siłę względną w odniesieniu do rynków zachodnioeuropejskich. Z technicznego punktu widzenia po raz kolejny WIG-20 zdołał obronić wsparcie na 1.065 pkt. Tym nie mniej próba zamknięcia luki w przedziale 1.085-1.090 pkt., co jest konieczne do snucia pozytywnych scenariuszy. Mam jednak wrażenie, że wsparcie na 1.065 pkt. nie zdoła się dzisiaj obronić, z racji prawdopodobnego dalszego spadku na giełdach zachodnich, po tym jak indeksy amerykańskie znacząco zbliżyły się do swoich minimów z końca lipca (DJIA, S&P 500) i początku sierpnia (Nasdaq). Obawy o możliwość przebicia minimów i związane z tym konsekwencje winny skłaniać inwestorów do sprzedaży posiadanych akcji. W takim przypadku oczekiwałbym spadku przynajmniej do 1.015 pkt.
W moim odczuciu obecna sytuacja na polskim rynku przypomina to się działo w drugiej połowie maja i na początku czerwca br. Po kilku tygodniach stabilizacji w przedziale 1.370-1.400 pkt. nastąpiło wybicie w dół i nadrabianie zaległości do innych giełd rozwiniętych. Czy tak będzie tym razem zobaczymy. Zwracam uwagę na wsparcia w okolicach 1.040 pkt. oraz na strefę oporów powyżej 1.100 pkt.
Na wczorajszej sesji popyt koncentrował się na największych spółkach, jednakże, tylko Pekao i BPHPBK zdołały zakończyć sesje na plusie. Najsłabsze wrażenie sprawiały walory Prokomu, które mimo niezłego otwarcia były silnie wyprzedawane, przy dużym wolumenie, kurs zdołał się utrzymać powyżej 100 zł.