Prezes Optimusa zatrzymany przez CBŚ, na Polsacie (czy ktoś jeszcze pamięta zapowiedzi giełdowe spółki?) leci Titanic, a w dodatku dziś jest ostatni dzień miesiąca – tradycyjny dzień harców na giełdzie funduszy, zwany kolokwialnie window dressingiem.
W takim dniu analizy techniczne i fundamentalne można o kant stołu potłuc. Nawet formacji podwójnego szczytu można na razie nie zauważać, wszak dziś sesja cudów. Cuda zaczęły się już zresztą wczoraj w nocy, gdy Dow Jones wyszedł na plusy (ostatecznie skończyło się na zerze), zaś Nasdaq optymistycznie wzrósł o 0,6 proc. Jak to wytłumaczyć, skoro wczoraj w komentarzach tematem nr. jeden była zapaść gospodarki USA połączona z napięciami inflacyjnymi?
Oczywiście za oceanem patrzą też na wyniki finansowe, co przydałoby się również na naszym rynku. W tym kontekście jednak martwią ostatnie spadki na rynku surowcowym, choć jak przekonują analitycy mamy do czynienia tylko z konsolidacją. Wracając jednak do wyników finansowych, to nie sposób zapomnieć o PKO BP, który poda dane za III kw. Konsensus rynkowy dla zysku wynosi 521 mln zł. Przeczucie podpowiada jednak, że może nas spotkać spore zaskoczenie.
Być może wczorajsza emisja Titanica w Polsacie wpłynie depresyjnie na część inwestorów. Być może ten nastrój pogłębią informacje o zatrzymanym prezesie Optimusa (choć więcej w tej chwili jest dezinformacji). Być może z niepokojem inwestorzy będą oczekiwać na 14.30 i publikację indeksu Chicago PMI, tudzież wskaźnika zaufania konsumentów w USA. Zupełnie niepotrzebnie, gdyż dziś akcje z WIG20 powinny odrobić z nawiązką wczorajsze straty.
Co jednak, gdy zarządzający z TFI wymknęli się by staropolskim zwyczajem, wcześniej odwiedzić nekropolie? Chyba tylko pozostanie inwestorom zanucić, zawyć, lub zaszlochać razem z Celine Dione:
_ “Near, far, wherever you are I believe that the heart does go on. Once more you open the door And you're here in my heart, And my heart will go on and on.” _