Za nami mocno upolityczniony tydzień na giełdach. Nastroje popsuły przede wszystkim obawy o porażkę Donalda Trumpa w pierwszym poważnym egzaminie, jakim ma być głosowanie Kongresu w sprawie Obamacare. WIG20 zaliczył przez kilka dni prawie 3-procentowe spadki. Wyniku nie poprawiły świetne piątkowe odczyty PMI ze strefy euro.
W ostatnich godzinach piątkowej sesji w centrum uwagi były wydarzenia za Oceanem. Poznaliśmy odczyty PMI dla przemysłu i usług USA. W przeciwieństwie do świetnych wyników z Europy, mieliśmy do czynienia ze znaczącym spadkiem wartości indeksów mimo prognoz ich zdecydowanego wzrostu. Przypomnijmy, że dane dla strefy euro okazały się najlepsze od blisko 6 lat.
Tak jak wyniki z Europy nie zachęciły inwestorów do kupowania akcji przed południem, tak słabe wyniki z USA nie spotkały się z odwrotem giełdowych graczy od Wall Street. Co więcej, po niecałych 3 godzinach handlu Nasdaq rośnie 0,5 proc.
Lepsze nastroje u Amerykanów poprawiły lekko sentyment w Europie. W efekcie prawie wszystkie indeksy są na poziomie bardzo zbliżonym do wczorajszego zamknięcia. Nie udało się jednak podbić statystyk tygodniowych, które w większości przypadków są ujemne.
W najgorszych nastrojach kończą tydzień inwestorzy z GPW. Względem ubiegłego piątku notowania szczególnie naszych blue chipów zanotowały dużą korektę, wymazując niemal całą zwyżkę z poprzedniego tygodnia, gdy pierwszy raz od 20 miesięcy blue chipy przebiły granicę 2300 pkt. Teraz jesteśmy 65 oczek niżej. Gorszy tydzień ostatni raz mieliśmy w połowie listopada.
Powiew optymizmu na giełdach USA można wiązać z oczekiwaniem na pozytywne rozwiązanie tematu Obamacare. To obawy o głosowanie Kongresu w tej sprawie były głównym hamulcowym dla giełd w poprzednich dniach. O temacie zrobiło się głośno we wtorek po czym WIG20 stracił w ciągu dwóch kolejnych dni po 1,3 proc., wracając w okolice 2200 pkt.
Akcje w Nowym Jorku zaliczyły we wtorek największy spadek od pięciu miesięcy. Głosowanie nad Obamacare to pierwszy poważny test, na ile plany Donalda Trumpa będą miały poparcie w amerykańskiej administracji. Od tego prezydent uzależniał kolejne działania, a szczególnie te dotyczące systemu podatkowego. Na to czekają rynki finansowe.
To nie jedyny wątek polityczny tygodnia. Mniejszy wpływ na rynki miała debata telewizyjna we Francji, po której w sondażach straciła nieco Marie Le Pen. Jeśli taka tendencja się utrzyma, to odpadnie nam kolejny poważny czynnik ryzyka politycznego, co otwiera drogę do dalszych wzrostów na giełdach.
Z kolei obciążeniem będzie prędzej czy później temat Brexitu. Wiemy już, że oficjalna procedura opuszczenia UE rozpocznie się w środę 29 marca. To wraz z przyspieszającą inflacją może powodować coraz większy ból głowy u członków Banku Anglii w temacie głównie stóp procentowych. Według ostatnich informacji, ceny na Wyspach rosną jeszcze szybciej niż się spodziewano. Konsensus zakładał wzrost wartości wskaźnika z 1,8 do 2,1 proc., a mamy odczyt na poziomie 2,3 proc.
W przypadku Polski mieliśmy w tym tygodniu nowe dane o bezrobociu, które wyniosło 8,5 proc., co nie zaskoczyło obserwatorów rynku. Oprócz tego poznaliśmy treść protokołu z ostatniego posiedzenia RPP, który znowu utwierdził w przekonaniu o bierności Rady w kwestii stóp procentowych co najmniej do końca tego roku.