Łatwo zapadająca w pamięć zasada giełdowa "sell in May and go away" najwyraźniej tak się utrwaliła, że inaczej być nie może. Pierwszy tydzień maja w tym roku to był czas spadków na większości giełd.
Ostatni dzień tygodnia oznaczał wyczekiwanie na informacje z Departamentu Pracy USA. Dane okazały się dużo gorsze niż oczekiwano - 160 tysięcy w sektorach pozarolniczych a oczekiwano 202 tysięcy. Być może nie przewidziano spadku liczby miejsc pracy w sektorze rządowym. Czytaj dalej
Tak czy inaczej nie jest to dobra wiadomość z gospodarki, choć może dobra dla giełd akcji. Od czasu kiedy banki centralne aktywnie włączyły się w grę giełdową taki paradoks - złe dane, to dobrze dla notowań akcji - jest normą. Dodruk pieniądza i niskie stopy procentowe dorzucają paliwa na parkiety, więc akcje rosną. Po dzisiejszych danych szacuje się, że podwyżka stóp Fed w tym roku będzie tylko jedna i to najniższa z możliwych.
Okazuje się jednocześnie, że obniżanie stóp ma swoje konsekwencje - zyski banków spadają i rośnie ryzyko ich działania. Widać to m.in. po wynikach największych europejskich instytucji finansowych.
Tydzień bez Japonii
Ten tydzień był szczególny pod tym względem, że praktycznie nieobecna była Japonia. Trzy dni świąt od wtorku do czwartku wykluczyły tamten rynek ze światowej rozgrywki. Kraj Kwitnącej Wiśni pozostawił jednak światowi informację z poprzedniego tygodnia, że dalszych cięć stóp chwilowo nie będzie.
Naszą nieobecnością we wtorek 3 maja oczywiście nikt się nie przejął.
Dzień po dniu
Akcje amerykańskie *w poniedziałek *rosły, bo słabość dolara poprawiała nastroje tych, którzy uważnie patrzą na wyniki korporacji międzynarodowych. Podobnie akcje europejskie szły w górę. Teoretycznie powodem mogły być dość dobre PMI dla przemysłu europejskiego. Jak się później okazało była to jedynie korekta ostro spadkowego piątku.
Z korekty wzrostowej wyłamała się Wielka Brytania i Włochy. W drugim z tych krajów nadal element niepewności dają banki, przepełnione zagrożonymi kredytami. Okazało się, że nowe akcje Banco Popolare przejął prawie wyłącznie specjalny fundusz ratunkowy, więcej chętnych nie było.
*Wtorek *był lepszy dla Chin - okazał się najlepszym dniem giełdowym od pięciu tygodni - kiedy po podsumowaniu okazało się, że wyniki 2837 badanych spółek za pierwszy kwartał były zaledwie 0,5 proc. niższe. Pierwsze półrocze prognozuje się, że będzie już stało pod znakiem zysków.
Jednocześnie jednak podawano w tym tygodniu wskaźniki PMI dla przemysłu i usług największych krajów na świecie. Aktywność firm chińskich kurczyła się 14 miesiąc z rzędu. Najniższy poziom od trzech lat wykazała aktywność przemysłowa w Wielkiej Brytanii.
Akcje europejskie spadły do najniższych poziomów od trzech tygodni. W dół indeksy ciągnął Commerzbank, właściciel większościowy polskiego mBanku. 52-procentowy spadek zysku w pierwszym kwartale odbił się niższym o prawie 10 proc. kursem. Traderzy wskazywali, że znaczenie dla skali spadków miał też udział Commerzbanku w aferze ukrywania podatków.
Polska miała we wtorek przerwę, ze względu na Święto 3 maja.
*Środę *zaczęły Chiny spadkami, reagując na złe dane z PMI przemysłowego. Słabo, bo 1-procentowymi spadkami dzień zakończył się na największych giełdach Europy.
Dobrze ten dzień zakończył się za to w Grecji, bo Morgan Stanley zalecił kupowanie obligacji tego kraju.
Akcje amerykańskie zaliczyły natomiast drugi spadkowy dzień z rzędu. Źle podziałała zapowiedź danych, które ukazały się w piątek. Chodzi o raport ADP z rynku pracy. Środowe informacje zapowiadały już, że nie będzie dobrze. Według raportu prywatni przedsiębiorcy zatrudnili w kwietniu najmniej pracowników od trzech lat.
*Czwartek *Chiny zaczęły co prawda lekkimi wzrostami, ale obroty były na poziomie minimów czteromiesięcznych. Europa nieco wzrosła, szczególnie z powodu podwyższonych prognoz kilku firm, w tym British Telecom i paliwowego Repsol.
Płasko sesja kończyła się w USA. Inwestorzy czekali na piątek i dane Departamentu Pracy. Dla S&P500 była to trzecia sesja ze stratami.
Z ważniejszych wydarzeń wspomnieć należy o spadku akcji Tesli o 5 proc. po tym jak analitycy zaczęli wyrażać zwątpienie odnośnie terminowości wykonania zamówionych u producenta samochodów z napędem elektrycznym.
*W piątek *na rynek wrócili Japończycy. Niestety spadkowo, przez obawy o wpływ mocnego jena na wyniki eksporterów. Chiny zaliczyły natomiast największy dzienny spadek od trzech miesięcy, likwidując tym samym dobre wrażenie pierwszych czterech dni maja.
Wahliwie było natomiast tego dnia w Europie, gdzie ciężko się było zdecydować kto silniejszy, byki, czy niedźwiedzie. Lekką przewagę ostatecznie zdobyły te pierwsze. Niemiecki DAX i brytyjski FTSE100 zyskały 0,2 proc.
Niepewność odnośnie interpretacji danych z rynku pracy USA widać było po a to wzrostach, to po następujących po nich spadkach zaraz po publikacji.
Podsumowując, tydzień był dla giełd akcji spadkowy, z nielicznymi tylko wyjątkami. Najwięcej traciła giełda turecka (-8,2 proc.) po rezygnacji premiera, źle działo się również w Brazylii, Rosji i Włoszech (-4,1 proc.).
Polskie banki odrabiają straty
Warszawska giełda zakończyła tydzień dobre, bo 0,8-procentowym wzrostem WIG20 w piątek, choć cały tydzień był spadkowy (-1,4 proc.). Ostatniego dnia straty nadrabiały banki, dzięki czemu zarówno PKO BP, Pekao, jak i BZ WBK tydzień zakończyły w rezultacie z niewielkimi tylko zmianami od -0,5 do +0,9 proc.
Ostatniego dnia dowiedzieliśmy się jeszcze, że nowym prezesem NBP po Marku Belce będzie Adam Glapiński. Być może to wywołało oddech ulgi wśród akcjonariuszy banków.