W niedzielę 23 kwietnia pierwszą turę wyborów prezydenckich wygrał kandydat centrolewicy Emmanuel Macron. Parę punktów za nim była szefowa Frontu Narodowego Maryna Le Pen. Oboje spotkają się za tydzień w drugiej turze.
Okazało się, że sondażom można ufać. Przynajmniej w pierwszej turze. Na drugą wskazuje się na przewagę 60 do 40 na rzecz Marcona, faworyta rynków finansowych.
indeksy akcji w Europie rosły w poniedziałek po aż 3-4 proc. To pokazuje skalę ryzyka jakie nadawano temu wydarzeniu. Resztę tygodnia zdominował Donald Trump i dane z USA.
Podsumowując tydzień, najlepiej radziła sobie na świecie giełda w Warszawie (WIG20 zyskał 5 proc.), na kolejnych miejscach są rynki, z których spadł strach o zwycięstwo Le Pen, czyli Francja (CAC40 4,1 proc. w górę) i Włochy (FTSE MIB 4,4 proc. w górę). Najgorzej radził sobie rynek chiński, gdzie obawy o poziom zacieśniania regulacji, które mają zmniejszyć ryzyko dla giełdy, sprowadził indeks Shanghai Composite na poziom o 0,6 proc. niższy niż tydzień wcześniej.
Notowania tygodniowe indeksów na świecie src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1492789637&de=1493392200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=S%26P&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&s%5B3%5D=DAX&colors%5B3%5D=%234dadff&s%5B4%5D=CAC&colors%5B4%5D=%2381faff&tid=0&w=605&h=284&cm=1&lp=1"/>
Reformy Trumpa
Na środę zaplanowano publikację planów reform podatkowych w USA. Administracja Trumpa zaproponowała obniżenie podatków od przedsiębiorstw i małych firm do 15 proc. z 35 proc. Dla podatników indywidualnych przewiduje się wprowadzenie trzech progów podatkowych (10 proc., 25 proc. i 35 proc.) z 7 progów obecnie i cięcie najwyższej stawki 39,6 proc.
Proponuje się również jednorazowy podatek od powrotu do USA trzymanych za granicą przez amerykańskie przedsiębiorstwa zysków. Nie wskazano konkretnej stawki, ale Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA wspominał o stawce 10 proc.
Zbieżną z propozycjami Trumpa reformę przygotowuje Kongres. Speaker Izby Reprezentantów Paul Ryan szacuje, że w 80 proc. zbieżną. Problem z reformą Trumpa jest taki, że jako część rekompensującą straty dla budżetu wskazuje się zwiększenie wpływów podatkowych po wzroście gospodarczym oraz likwidacja ulg i luk w systemie, a to zbyt mało konkretne źródła dochodu. Pierwotnie zadrobić straty miał podatek graniczny, jednak administracja prezydenta z tego zrezygnowała.
W rezultacie nie jest pewne czy wszyscy Republikanie poprą wielkie cięcia podatkowe. Być może przejdą one w formie proponowanej przez Paula Ryana, czyli: trzy progi podatkowe: 12, 25 i 33 proc. oraz obniżkę CIT do 25 proc. i podatku od małych firm do 25 proc. A do tego podatek graniczny, który pomoże zrównoważyć ubytki budżetu.
Ze strony Trumpa mieliśmy jeszcze kroki protekcjonistyczne. Nałożył ekstra podatek na drewno z Kanady, argumentując, że jest dotowane przez państwo. Można to zrozumieć - subsydia państwowe to obecnie plaga. Z drugiej strony, ktoś zza granicy chce nam sprzedawać coś do czego dokłada, to dlaczego właściwie nie skorzystać? Podobne podatki mają być nałożone na mleko.
Rozczarowujące PKB USA
Wreszcie na koniec tygodnia pojawiły się dane o PKB USA. Rozczarowujące, bo dynamika zeszła do poziomu 0,7 proc. Część winy biorą na siebie konsumenci, którzy zmniejszyli wzrost wydatków, z drugiej to po części efekt cięć wydatków administracji państwowej i stanowej.
Jeśli chodzi o dane makro, to mieliśmy w piątek PKB za pierwszy kwartał Francji (słabe 0,3 proc. kdk), Hiszpanii (lepsze od prognoz 3,0 proc. rdr) i Wielkiej Brytanii (słabsze od prognoz 2,1 proc. rdr).
Z pozostałych danych istotny był wskaźnik nastrojów biznesowych Ifo dla Niemiec w poniedziałek - lepszy od prognoz i najwyższy od sześciu lat. Nastroje, tym razem konsumentów spadły natomiast w USA - co podano we wtorek wg wskazań Conference Board. Obecne poziomy wskaźnika i tak są najlepsze od aż 16 lat.
W środę GUS podał, że bezrobocie przebiło kolejny poziom - 8,1 proc. to najlepszy wynik od 26 lat.
Tego samego dnia podano, że zapasy ropy naftowej spadły w USA i to dużo bardziej niż oczekiwano. To zrównoważyło późniejszą informację o otwarciu zamkniętych wcześniej pól naftowych w Libii, które produkować mogą nawet 400 tys. baryłek dziennie. Do tego doszły pośrednie deklaracje OPEC, że może zwiększyć skalę redukcji wydobycia. W rezultacie w ciągu tygodnia cena ropy Brent prawie się nie zmieniła, a WTI spadła o 1 proc.
W czwartek było posiedzenie Banku Japonii, na którym nie podjęto decyzji o zmianie polityki pieniężnej. Podobną decyzję podjął tego dnia Europejski Bank Centralny. O ile w Japonii inflacja cały czas ma kłopoty, żeby się objawić, to w Europie ruszyła w górę, włącznie z ,,bazową". Dane na ten temat podano w piątek w tzw. szybkim wskaźniku CPI, mierzonym przez Eurostat.
W rezultacie w przypadku EBC można oczekiwać zmiany nastawienia, jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, a ceny będą przyśpieszać.
W piątek szereg danych podała jeszcze Japonia, przeważnie gorszych od prognoz. Wydatki gospodarstw domowych spadły o 1,3 proc. rdr w marcu, bazowy wskaźnik CPI zszedł do poziomu 0,2 proc. rdr, a produkcja przemysłowa spadła o 2,1 proc. mdm. Tylko sprzedaż detaliczna była lepsza, bo 2,1 proc. rdr i tylko ona przekroczyła prognozy.
W piątek oprócz inflacji strefy euro za kwiecień poznaliśmy też szybki wskaźnik dla Polski. Ten był taki sam rdr jak w marcu, czyli 2 proc. rdr.
Poza tym był bardzo optymistyczny Chicago PMI dla gospodarki USA, co jest najlepszym wskazaniem od dwóch lat. Prawdopodobnie na fali oczekiwań cięć podatków.
Świetne wyniki spółek hi-tech z USA. W Polsce skok spółek paliwowych
To co jednak interesowało inwestorów najbardziej w tym tygodniu, to wyniki spółek. Szczególnie tych z USA. Okazały się bardzo dobre, o ile nie rewelacyjne. Szczególnie firm technologicznych, co zresztą wysforowało indeks Nasdaq na historyczne rekordy, po raz pierwszy przekraczając 6 tys. pkt.. Najwyższa wartość historyczna to obecnie 6074 pkt. i osiągnięta została w piątek.
Thomson Reuters informuje, że zyski spółek z S&P500 za pierwszy kwartał po aktualizacji ostatnich raportów wzrosnąć mają o 12,4 proc. To rekord od 2011 roku.
Po czwartkowej sesji dane podały tuzy branży technologicznej. Największe powody do zadowolenia dały Alphabet (7,73 dol. na akcję wobec prognozowanych 7,38 dol.) i Amazon (1,48 dol. na akcję, wobec prognoz 1,12 dol.), ale Microsoft i Intel też miały lepsze wyniki.
W Polsce mielimy też serię wyników. Uwagę zwracały wysokie zyski Lotosu i PKN Orlen, ale z drugiej strony mieliśmy wyniki banków. Wszystkie zmniejszały zyski, tłumacząc to opłatami publicznymi, a konkretnie, obok podatku bankowego również wpłatą na fundusz przymusowej restrukturyzacji. Słabe dane podały: BZ WBK, mBank i Bank Handlowy. Wysokie kwoty odpisów na GFB zapowiedziały pozostałe banki, np. Pekao aż 199 mln zł, a PKO BP 256 mln zł.
W rezultacie układ mamy taki, że w ciągu tygodnia w WIG20 zyskał prawie 5 proc. Największe wzrosty w indeksie zaliczyły Lotos (-17 proc.), mBank (10 proc.) i PZU (10 proc.). W tym ostatnim przypadku to efekt dobrej rekomendacji od JP Morgan oraz oczekiwań na rychłą finalizację transakcji zakupu akcji Pekao od włoskiego Unicredit. Ma to być jeszcze przed terminem uchwalenia dywidendy Pekao, czyli jeszcze przed 19 czerwca (21 czerwca to termin ustalenia praw do dywidendy).
Sniper 3, czyli grom z jasnego nieba
Poza tym pozytywnym obrazem nie brakowało też gromu z jasnego nieba. Były nim dość słabe oceny wydane przez krytyków gier komputerowych dla premiery wysokobudżetowej (jak na polskie realia) produkcji spółki CI Games, czyli Sniper: Ghost Warrior 3. Choć poprzednia odsłona gry miała jeszcze gorsze oceny, to kosztowała ułamek z ponad 40 mln zł jakie wydano na produkcję najnowszej części.
W rezultacie traciły akcje nieco zbyt optymistycznie wycenianych spółek, produkujących gry. Największy z nich - CD Projekt - po początkowym szoku, odrobił straty w czwartek w rezultacie tydzień kończył nawet na plusie 1,6 proc.