W środę Donald Trump w Kongresie powtórzył te same rzeczy odnośnie gospodarki, które wypowiadał wcześniej w mniej oficjalnych gremiach. Chęć pozytywnego przyjęcia słów prezydenta była tak wielka, że nie zważano na to, że konkretów było niewiele (zresztą wiele ich nie mogło być w ponad godzinnym wystąpieniu) i akcje poszły w górę. Zapowiedź przed Kongresem, że podatki poważnie zmaleją to co innego niż podczas wieców w kampanii wyborczej.
Skupiono się na tym, że treść przemówienia była pro-biznesowa i mało było wątków protekcjonistycznych.
Bardziej jednak tego samego dnia przyciągnęły uwagę rynków wypowiedzi członków Fed, którzy zadecydują o stopach procentowych na posiedzeniu 14-15 marca. Okazało się, że jedno po drugim, z małym wyjątkiem w postaci Jamesa Bullarda, deklarowało, że stopy trzeba podnosić.
Prawdopodobieństwo podwyżki w marcu, liczone na podstawie notowań kontraktów terminowych na stopy Fed w Chicago w rezultacie wzrosło z 20 proc. w ub. tygodniu do 77,5 proc. w czwartek, czyli rynki uznają już scenariusz szybkiego wzrostu stóp za niemal pewny.
Ostre wzrosty akcji banków. Niesamowity debiut Snapchata
To wywołało szał zakupowy akcji banków. Prawdopodobne trzy podwyżki stóp procentowych dadzą im większe marże odsetkowe. Te zeszły do niskich poziomów przy rekordowo niskich stopach, a teraz powinny odbić w górę.
W czołówce wzrostów w USA były banki: BoA zyskał w tydzień 5,4 proc., Morgan Stanley 2,5 proc., podobnie jak JPMorgan. Wśród 50 największych spółek strefy euro najbardziej zyskiwały włoski bank Intesa (12,6 proc. w tydzień), francuskie Societe Generale (11,1 proc.) i BNP Paribas (8,8 proc.), hiszpański BBVA (+8,2 proc.) i holenderski ING (+6,8 proc.).
Wydarzeniem tygodnia wśród spółek był jednak debiut Snap Inc., czyli właściciela popularnego Snapchata.Pierwszego dnia notowań akcje wzrosły o 44 proc. w porównaniu z ceną z emisji publicznej.
Chiny w dół, reszta w górę
Tydzień spadkowo skończył się dla giełdy w Chinach - Shanghai Composite stracił 1,1 proc., czyli był to najgorszy tydzień od grudnia. Mimo dobrego PMI dla przemysłu, podanego w środę. W piątek jednak gorszy PMI podano dla usług.
W niedzielę odbędzie się posiedzenie Chińskiego Narodowego Kongresu Ludowego, które ma podjąć temat stymulacji fiskalnej dla gospodarki, co może odwrócić trend.
Japoński Nikkei225 zyskał w tydzień 1 proc., co przypisać można osłabieniu jena względem umacniającego się dolara o 2,2 proc.
Giełdy europejskie zaliczyły dobre pięć dni. Z najważniejszych parkietów najwięcej zyskał ten w Mediolanie (banki) - indeks FTSE MIB wzrósł o 5,4 proc. Mniejsze wzrosty zaliczył Paryż - CAC40 +2,9 proc., Londyn - FTSE100 +1,7 proc. i Frankfurt - DAX +1,7 proc.
W czołówce tygodniowych wzrostów na świecie były o dziwo też koncerny naftowe i energetyczne. Amerykański Chevron zyskał 3,1 proc., francuski Engie 13,3 proc., a włoski ENI 6,2 proc. Mimo że ceny ropy spadały.
Ropa w dół, bo Putin ociąga się z realizacją zobowiązań
Ceny ropy na światowych giełdach spadły w czwartek o 2 proc., by odbić o 0,5 proc. w piątek. W skali tygodnia odnotowano jednak spadek amerykańskiej ropy WTI o 2,1 proc. poniżej 53 dolarów za baryłkę, a europejskiej Brent o 1,1 proc. do 55 dolarów za baryłkę.
Tendencja spadkowa ma trzy przyczyny i wszystkie globalne. Pierwsza to umocnienie dolara na fali oczekiwań podwyżki stóp procentowych Fed już w marcu. Druga to zwiększenie produkcji przez USA do 9 mln baryłek dziennie i rekordowe zapasy 520 mln baryłek, które rosną już osiem tygodni z rzędu. Wreszcie trzecia to niewykonanie przez Rosję porozumienia o ograniczeniu produkcji ropy.
Rosyjskie ministerstwo energii, ustami Aleksandra Nowaka podało w czwartek, że w lutym wydobycie ropy w Rosji spadło zaledwie o zaledwie 2,8 tys. baryłek dziennie do 11,11 mln. Po redukcji o 118,5 tys. baryłek w styczniu w porównaniu z poziomem z października 2016 r. to spore rozczarowanie.
Zgodnie z porozumieniem z początku grudnia Rosja zobowiązała się do cięć produkcji w łącznej skali 300 tys. baryłek dziennie, zaznaczając jednak wtedy, że proces ten zajmie kilka miesięcy.
Szał na "energetykach" w Warszawie
Warszawska giełda skończyła tydzień wzrostem WIG20 o 1,3 proc. W czołówce wzrostów też są koncerny energetyczne: Enea (+11 proc.), Energa (+10 proc.), Tauron (+8 proc.) i PGE (+6 proc.). W przypadku pierwszej z tych spółek podziałała na wyobraźnię inwestorów informacja o przejęciu Elektrowni Połaniec od francuskiej grupy Engie. Ale powodem wzrostów jest porozumienie ze związkowcami w sprawie połączenia KHW i PGG.
Zgodnie z zawartym w środę 1 marca porozumieniem, 1 kwietnia aktywa holdingu zostaną zbyte na rzecz PGG. Obowiązujący w holdingu układ zbiorowy pracy, którego długo broniła część związkowców, zostanie rozwiązany, a pracownicy będą wynagradzani według zasad obowiązujących w PGG.
PMI i PKB
Z danych makroekonomicznych kluczowe w tym tygodniu były indeksy PMI/ISM, wskazujące na generalnie dobrą aktywność gospodarki światowej.
Swoje dane o PKB podało wiele krajów, a tym Polska, która potwierdziła wcześniejsze „szybkie” dane, czyli 2,7 proc. wzrostu w czwartym kwartale. Drugi odczyt PKB USA była podobny jak pierwszy, czyli 1,9 proc. rocznego wzrostu w 2016 r. Gorsze dane przyszły z Włoch, niski wzrost miała Francja, dobry Australia, a dużo słabszy od oczekiwań Szwajcaria. To ostatni może pocieszyć naszych frankowiczów, bo słabsza gospodarka oznacza słabszą walutę.
