Echo piątkowych danych o polskim PKB już przebrzmiało i należy ,,zejść na ziemię" - gdzie niestety nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu.
Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się zniżką głównych indeksów, jeszcze gorzej zachowały się indeksy w Azji dziś rano - Nikkei zniżkował o 0,4 proc., a indeks giełdy w Szanghaju aż o ponad 6 proc.
Biorąc pod uwagę spadek warszawskich indeksów na zamknięciu ostatniej sesji do poziomów wsparcia, który dla indeksu największych spółek wynosi ok. 2230 punktów, spodziewałbym się jego pokonania już na otwarciu notowań w Warszawie.
W dalszej części nie wykluczam spadku do poziomu 2200 punktów - jak zwykle o nastrojach w Warszawie decydować będzie zachowanie się indeksów w Europie.
Publikowane dzisiaj dane makro będą miały niewielki wpływ na przebieg sesji, o wiele większe znaczenie może natomiast mieć dzisiejsze święto bankowców w Londynie.
Nie jest żadną tajemnicą, że w ostatnim czasie to inwestorzy zagraniczni odpowiadają za kierunek warszawskich indeksów - ich brak a w zasadzie brak ich aktywności, zapowiada moim zdaniem spokojną sesję zarówno na GPW jak i na rynku walutowym.