Łatwe i szybkie wzrosty cen akcji za nami. Teraz zaczęły się dość strome schody, gdyż dotychczasowy trend osłabiania się dolara wykazuje oznaki swojej zmiany. Dzisiaj mieliśmy do czynienia z dość wypełnionym kalendarium, w którym warto zwrócić uwagę na wskaźnik cen produkcji sprzedanej, który wzrósł o 1,8 proc., podczas gdy oczekiwano +0,9 proc. Jeżeli nałożymy na to lepszą od prognoz dynamikę produkcji przemysłowej to można dojść do wniosku, że wchodzimy w obszar inflacyjnego ożywienia w gospodarce.
Takie ożywienie wiąże się z podwyżkami stóp procentowych, które korzystne dla rynku akcji nie są, a szczególnie teraz, gdyż większość wzrostów indeksów zrobiona została za niemal darmowe pieniądze od Fedu. Jutro zresztą amerykański Bank Centralny wypowie się w sprawie swojej polityki i warto dokładnie się wsłuchać w jego głos. Zrobi to szczególnie dolar, który ostatnio zachowuje się tak, jak gdyby podwyżki stóp było już widać na horyzoncie.
Co jednak ciekawe dolar zaczął się dynamicznie umacniać przed samą publikacją danych makroekonomicznych, a po nich zapał do zakupu waluty amerykańskiej był już zdecydowanie mniejszy. Można więc szukać i innego wytłumaczenia siły dolara. Wskazać tutaj warto dalsze niepokojące głosy z Dubaju (wczorajsza pomoc jest zbyt mała), kolejne straty greckich obligacji czy niepewną sytuację banków austriackich. Bez echa z pewnością nie przeszła informacja o obniżeniu ratingu przez agencję Standard & Poor's dla Meksyku.
Widać, że dolar wzmacnia się gdy globalny sentyment się pogarsza, a lepsze dane, które go dotychczas osłabiały, teraz już tego nie robią. Można się pokusić o stwierdzenie, że trend się zmienił, co niekorzystnie działa dla rynków kapitałowych. Dzisiaj przez większą część dnia WIG20 konsolidował się więc w sferze wartości ujemnych, ale końcówka była lepsza i zamknięcie wypadło neutralnie. Dobre fundamenty widać też są ważne, ale silny dolar tamuje wzrosty indeksów.
Spadek eurodolara wyraźnie negatywnie odbił się na złotym, który przez cały dzień tracił. Na jego zachowanie niemały wpływ miały informacje z Meksyku, Dubaju czy Austrii, które negatywnym światłem rzucały się na rynki wchodzące, a szczególnie te z Europy Środkowej.