Początek sesji był udany – reakcja na silne wzrosty w USA doprowadziła do zwyżki indeksu WIG20 w pobliże 1100 punktów. Wzrost jednak po raz kolejny odbył się przy skromnym wolumenie i na to tylko czekała strona podażowa. W efekcie przez cała sesję indeks obsuwał się w dół. Spadek ponad 50-cio punktowy można uznać za dramat. Po raz kolejny dramat przeżywał Softbank kilka razy równoważony na dolnych widełkach. O co chodzi w spółce – tego do końca nie wiemy ale już niedługo wszystko będzie jasne i wtedy też będzie wiadomo czy takie załamanie kursu było uzasadnione. Spadek Softbanku pociągnął w końcu za sobą Prokom( posiadający pakiet akcji Softbanku), który zanotował blisko 10 proc. spadek. W miarę stabilnie zachował się dziś PKN, który uratował jeszcze głębszy spadek WIG20.
Załamanie na giełdach zachodnioeuropejskich przyszło po podaniu bardzo słabych danych z USA na temat zamówień na dobra trwałego użytku. Dziś więc czeka rynki amerykańskie prawdziwy test prawdy – na ile wczorajszy wzrost był wynikiem zamykania krótkich pozycji a na ile średnioterminowym dnem. Z przeprowadzanych wśród amerykańskich inwestorów sond wynika, iż uważają oni wczorajsze wzrosty za jednosesyjne odreagowanie. W przypadku umiarkowanych spadków rzędu 1-2 proc. będzie można mówić o dużym sukcesie byków i możliwej kolejnej próbie odbicia. W innym wypadku czeka nas kolejna fala wyprzedaży akcji na światowych rynkach w najbliższych dniach.
WIG20 nie zdołał obronić wsparcia na 1045-1050 punktów, jeśli dziś dojdzie do kolejnej eskalacji złych nastrojów w USA, to już jutro może dojść do testowania psychologicznej bariery 1000 punktów. W tej chwili wydaje się to nieuniknione, gdyż tempo ostatnich spadków jest wręcz porażające, a klimat wokół spółek bardzo zły. Trudno określić kiedy wreszcie nadejdzie opamiętanie.
