*Póki co mamy więc sesję trudną do przewidzenia, pełną sprzeczności. Dow Jones tracił po godz. 16 0,75 proc. ,ale wygląda na to, że na plus jeszcze wyjdzie. *
Dziś poznaliśmy decyzję EBC i Banku Anglii w sprawie stóp procentowych. Obydwie instytucje pozostawiły podstawowy koszt pieniądzach na niezmienionych poziomach (4,25 oraz 5 proc. odpowiednio). Najważniejszą wskazówkę jednak podał Jean Claude Trichet, który powiedział, że pomimo słabnącej gospodarki, priorytetem dla EBC jest inflacja i ceny w gospodarce.
Rynek walutowy przyjął informacje z wielkim niepokojem - jeszcze przed decyzją dolar spadał wyprowadzając EUR/USD do 1,55, a po decyzji kurs przebił granicę 1,54.
Dziwne to, bo dzisiejsze dane z amerykańskiej gospodarki są słabe (to żadne novum w sumie), ale tym razem byki mają mniej argumentów.
Liczba nowozarejestrowanych bezrobotnych w ubiegłym tygodniu wyniosła 450 tys. osób i była najwyższa od ponad 6 lat. Jak na jeden tydzień to spory wzrost (7 tys.), a prognozy mówiły o 420 tysiącach.
Wydaje się jednak, że ważniejszym powodem spadku indeksów na otwarciu były lipcowe dane o sprzedaży giganta Wal-Mart. Obroty wzrosły o 3 proc., podczas gdy rynek spodziewał się średnio 3,4 proc., a liczył zapewne na jeszcze milszą niespodziankę. Wal-Mart to pewien wyznacznik siły nabywczej konsumentów, gdyż oferuje artykułu z niższej półki i jest pierwszym w kolejności, żeby wykorzystać pieniądze pomocy rządowej.
I jeszcze AIG - wyniki okazały się dużo słabsze od oczekiwań. Zamiast zysku netto w wysokości 63 centów na akcję, spółka w II kw. poniosła stratę - 51 centów na walor.
Pozytywnie zaskoczyły natomiast dane z ryku wtórnego nieruchomości: w lipcu wzrosła liczba podpisanych umów kupna, o 5,3 proc. podczas gdy ekonomiści spodziewali się spadku o 1,3 procent. Jak nauczyło nas doświadczenie, że pojedyncze dobre dane z tego rynku wiosny jeszcze nie czynią, gdyż zapaść w nieruchomościach jest ogromna. Jest to jednak jeden z niewielu argumentów dla byków dzisiaj.
Po początkowym spadku indeksów, popyt zaczął nieco odrabiać straty. Jeśli jednak już, to głównym powodem dla popytu powinien być umacniający się w drugiej połowie dnia dolar. Zobaczymy kto pęknie pierwszy - waluta czy ropa, która także się dziś umacniała.