Bilans III kwartału dla naszego parkietu jest bardzo korzystny. Na tle świata to jednak zbyt mało, by znaleźć się w grupie liderów. WIG20 ze zwyżką blisko 20% w globalnym zestawieniu zajmuje 37. pozycję. Znacznie lepiej wypadają inne indeksy z naszego regionu, takie jak: litewski, estoński, węgierski, bułgarski, czy turecki. To wiele mówi o tym, jakie czynniki kształtowały koniunkturę na naszej giełdzie w ostatnich miesiącach. Zyskiwała ona głównie dzięki korzystnemu nastawieniu do europejskich rynków wschodzących. Jeszcze słabiej polska giełda prezentuje się w miesięcznym zestawieniu, gdzie znajdujemy się w ostatniej dwudziestce krajów. Wrzesień nie przyniósł żadnych zmian cen największych firm. Przeceniły się natomiast walory małych i średnich spółek, które wcześniej bardzo mocno zyskiwały.
Po wrześniowych notowaniach niewiele więcej wiemy o tym, co może przynieść przyszłość. Ostatnie tygodnie były ścierania się przeciwstawnych opinii. Z jednej strony, utrzymywało się przekonanie, że gospodarki wychodzą na prostą, a z drugiej, obawa, że to już znalazło odbicie w cenach akcji. Do tego zaczęły pojawiać się gorsze od oczekiwanych doniesienia gospodarcze, wskazujące na to, że skala poprawy koniunktury może nie być aż tak duża, jak na to liczą inwestorzy.
Elementem zwracającym uwagę w III kwartale były też tracący na wartości dolar oraz idące w dół ceny akcji w Chinach. Pierwsze zjawisko było odzwierciedleniem rosnącej skłonności do ryzyka, co skłaniało do poszukiwania okazji inwestycyjnych na mniej stabilnych rynkach. Słabość chińskiego parkietu związana była z obawami przed przegrzaniem gospodarki, czyli skutkami programów pomocowych. Widać, że niosą one ze sobą wsparcie koniunktury, ale i poważne zagrożenia. Wciąż też nie wiadomo, jak gospodarki będą sobie bez nich.
Wydarzeniem kończącego się miesiąca było przedstawienie planów budżetowych na 2010 r. przez nasz rząd. W nich można upatrywać przyczyn słabszej kondycji warszawskiego parkietu w ostatnich tygodniach. Skala potrzeb pożyczkowych i znaczący regres kondycji finansów publicznych powodowały presję na ceny obligacji i przekładały się na spadek złotego. Frank szwajcarski podrożał o 3,9%. Złoty okazał się najsłabszą walutą z rynków wschodzących. Z punktu widzenia giełdy budżet miał znaczenie o tyle, że wskazał na rysującą się na horyzoncie znaczną podaż akcji na rynku pierwotnym.
Przymiarką do tego, jakie zainteresowanie akcjami państwowych firm będzie oferta walorów PGE, planowana na najbliższe tygodnie. Sprawa będzie tym bardziej istotna, że towarzyszyć jej będzie sprzedaż walorów przez PKO BP (2 października nastąpi odjęcie prawa poboru).