Wczorajsze spadki na GPW musiały wielu inwestorów wprowadzić w konsternację. Właściwie nic nie zapowiadało, aż takiej przeceny. Dziś zapewne będziemy świadkami kontynuacji tego ruchu indeksów, choć zapewne nie będzie to oznaczało (przynajmniej na razie), że giełda weszła w trend spadkowy.
Tego co stało się na poniedziałkowej sesji właściwie nie rozumiem. Gdybym był ostatni tydzień na urlopie, mógłbym nawet pomyśleć, że spadki, to odreagowanie 20 proc. wzrostów indeksów jaki miały miejsce w ostatnich dniach.
Część komentatorów próbuje wczorajsze spadki tłumaczyć sytuacją polityczną, realizacją zysków i przewartościowaniem naszych spółek. Mi najbardziej przypadła jednak do gustu teoria spiskowa, jakoby TFI umówiły się, że ,,zrobią korektę", by za chwilę ,,obkupić się" taniej. Coś przecież trzeba zrobić z tymi miliardami jakie ostatnio wpłynęłyna konta funduszy.
Jakiej teorii by nie wymyślić, przeciwko scenariuszowi recesyjnemu świadczą wczorajsze obroty na rynku akcji, które należy jeszcze pomniejszyć o wolumen na Petrolinveście. Patrząc zaś na światowe rynki widać dość spore zamieszanie i migrację kapitału. Dow Joens zanotował wczoraj kolejne rekordy, ale S&P pozostawał na minusie. W naszym regionie wczoraj węgierski BUX zyskał 1,1 proc., ale czeski CTX tracił 0,7 proc. Zyskał niemiecki DAX, ale stracił indeks giełdy w Londynie. Jednym słowem mamy wakacyjne wietrzenie portfeli i wędrówkę kapitałów. O tym, że mamy spory ruch w portfelach świadczy zresztą lektura komunikatów spółek. Warto te ruchy obserwować, gdyż w wakacje mamy do czynienia z dość selektywnymi wzrostami.
Na razie jedyne wspólne elementy miedzy GPW a giełdą w Nowym Jorku, to szał fuzji i przejęć. Po spekulacjach dotyczących Orlen-u i komunikacie o połączeniu JCA z Inter Cars, wczoraj Koelner poinformował o przejęciu Śrubex-u. To oczywiście nie ten kaliber co spekulacje dotyczące Alcoa, ale w dłuższej perspektywie wpłyną na polepszenie koniunktury na GPW.
Dziś na przebieg notowań w Warszawie mogą mieć wpływ publikacje dotyczące PPI w USA, i produkcji przemysłowej, choć raczej zadziała lokalna psychologia rynku, by nie napisać psychoza. Istnieje ryzyko, że wczorajsze spadki będą dziś kontynuowane, ale analiza wykresów wskazuje, że jeszcze przed sezonem wyników kwartalnych powinniśmy obserwować kolejny atak na szyty hossy w Warszawie.