*Od początku tygodnia mamy na parkiecie dość letnią atmosferę. W ciągu dwóch sesji indeks WIG20 wzrósł o 0,7 proc. Tak cherlawej dynamiki nie ma nawet amerykański Dow Jones. *
Nie można oprzeć się wrażeniu, że na naszym parkiecie grają w tej chwili duzi gracze. Najpierw byliśmy świadkami wyciągania indeksów na koniec kwartału, później walki która rozgrywała się głównie na rynku terminowym. Co z tego wyniknie?
Ostatnie wzrosty, nie pomijając bieżącego tygodnia, jawią się cały podejrzanie. Małe rybki połknęły haczyk dopiero wczoraj, o czym świadczy wzrost na szerokim rynku. Wygląda więc na to, że wkrótce zostaną pożarte przez rekiny parkietu. Urlopy zapewne już dawno zaplanowane, zaś kurorty na wyspach kanaryjskich ostatnio podrożały. Przyda się więc kieszonkowe wyciągnięte od naiwnych inwestorów.
Za takim scenariuszem przemawia kilka czynników, z których ustalenie prawa do dywidendy na KGHM (wczoraj) i PKO BP (dziś), jest najmniej istotne. W ciągu ostatniego tygodnia akcje Biotonu straciły na wartości już ponad 10 proc. KGHM straci (przynajmniej teoretycznie) tyle samo na jutrzejszym otwarciu. Nie bez znaczenia jest również psychologiczny obraz rynku wynikający z analizy technicznej. Obecnie indeks WIG20 został wywindowany pod zaporę na wysokości 2975 pkt.
O ile analizy technicznej w czystej formie nikomu obecnie nie należy polecać, o tyle wymiar psychologiczny owego poziomu jest powszechnie znany na parkiecie. Jeśli obroty dorównają dziś przynajmniej tym wczorajszym, niechybnie czeka nas dziś spora podaż. Inaczej rzecz ujmując rekiny będą miały coś w rodzaju wielkiego żarcia. Wcześniej jednak indeksy zostaną zapewne podciągnięte jeszcze wyżej, tak by większość inwestorów uwierzyła, że ma do czynienia z hossą.