Dzisiaj na GPW miała miejsce symboliczna sesja podczas której po raz pierwszy zaczął być notowany nowy indeks WIG30. Docelowo ma on zastąpić dobrze znany i już nieco wysłużony WIG20. GPW nie stworzyła jednak debiutantowi pozytywnego środowiska, gdyż mimo wielu pozytywnych wiadomości o wzrosty było trudno.
Jeszcze przed rozpoczęciem sesji do inwestorów dotarły dwie pozytywne informacje. Jedna z nich to niekwestionowana wygrana Angeli Merkel w niedzielnych wyborach, gdzie zaledwie 5 głosów zabrakło jej partii do uzyskania absolutnej większości głosów w niemieckim parlamencie. Dla inwestorów była to pozytywna wiadomość, gdyż zabezpieczała ciągłość funkcjonowania dobrze im znanego statusu quo, a porażka dotychczasowego koalicjanta CDU/CSU stwarza możliwość utworzenia wielkiej koalicji z SPD, która zapewne reprezentowałaby łagodniejszy kurs względem Europy. Dodatkowo z Chin doszły optymistyczne wieści w postaci zwyżki wstępnego indeksu PMI dla przemysłu do poziomu 51,2 pkt. wobec wcześniejszego odczytu 50,1 pkt. Z 11 subindeksów wzrosło aż 10, a ten odpowiedzialny za eksport po raz pierwszy od pół roku znalazł się powyżej newralgicznej granicy 50 pkt. i z poziomem 50,8 pkt. wyszedł na dziesięciomiesięczne maksimum.
Później czas nadszedł na informacje z Europy, które co prawda były mieszane, ale generalnie wydźwięk opublikowanych wstępnych wskaźników PMI nie był zły. Negatywnie zaskoczył co prawda sektor przemysłowy, ale już usługi zaprezentowały się od bardzo dobrej strony. Ostatecznie sumaryczny indeks PMI dla całej strefy euro wzrósł z 51,5 pkt. w sierpniu do 52,1 pkt. obecnie przy prognozie o 0,2 pkt. niższej. Uzyskany poziom był najwyższy od czerwca 2011 roku, a jego składowa odpowiadająca za nowe zamówienia ze wzrostem do 51,6 pkt. z 51 pkt. również znalazła się najwyżej od połowy 2011 roku. Takie dane wskazywały na koniec europejskiej recesji i sugerowały wzrost PKB w III kw. na skromnym, ale dodatnim poziomie 0,2 procent. Rynki te informacje przyjęły jednak chłodno, co wskazuje że pozytywne wiadomości były już zdyskontowane. Nie należy zapominać również o fakcie, że inwestorzy bardziej „lubią" przemysłowe indeksy, a te dzisiaj nie zaprezentowały się od dobrej strony.
Szczególna słabość była jednak domeną popołudniowej fazy handlu i w niemałej mierze odpowiadali za to Amerykanie. Już w piątek Wall Street zniżką o 0,7 procent sugerowała słabość i skierowanie większej uwagi na wyzwania związane z okresem rozpoczynającej się dzisiaj jesieni. Wkrótce bowiem zaogni się walka o nowy budżet oraz podniesienie limitu zadłużania. W USA nowy rok fiskalny rozpoczyna się 1 października, więc czasu na kompromis jest coraz mniej. Niepokojów inwestorom nie złagodził wpływowy szef Fed z Nowego Jorku, który swoimi komentarzami sugerował, że ograniczenie programu QE3 może mieć miejsce dopiero w przyszłym roku. Ostatecznie to czerwień była dominującym kolorem i WIG20 spadł o 0,8 procent. Debiutant zaprezentował się nieco lepiej i zniżkował o 0,7 procent. Przynajmniej sprawdziła się nadzieja, że dołączenie kolejnych spółek do dotychczasowych 20 blue chipów sprawi, że nowy indeks będzie prezentował lepszą formę.