*W takcie dzisiejszej sesji inwestorzy będą zapewne głównie próbowali znaleźć odpowiedź na pytanie czy piątkowe zachowanie amerykańskiej giełdy, która w ostatnim fragmencie sesji gwałtownie poszła w górę, jest jedynie kolejnym charakterystycznym dla ostatnich tygodni chwilowym odbiciem, czy jednak tym razem wreszcie taka zwyżka stanowi zapowiedź trwalszej i silniejszej poprawy sytuacji. *
Smaczku tym poszukiwaniom dodaje miejsce, w jakim znalazł się S&P 500. Po tym, jak w czwartek z impetem przełamał długoterminowe wsparcie, jakim są dołki internetowej bessy w strefie 777-800 pkt, w piątek zdołał się odbić aż do 800 pkt. Tym samym pojawia się szansa na anulowanie tego pesymistycznego sygnału, a wraz z tym na stworzenie możliwości poprawy sytuacji na dłużej. Gdyby okazało się, że czwartkowa zniżka oznaczała fałszywy sygnał sprzedaży, kupujący na pewno ożywiliby się. Trudno jednak dziś dawać duże nadzieje na realizację takiego scenariusza. Główny trend jest spadkowy, S&P 500 przy wysokich obrotach sforsował silne wsparcie, by następnie wrócić do niego. Analiza techniczna określa taki przebieg notowań mianem ruchu powrotnego. Zatem dopóki S&P 500 nie znajdzie się wyraźnie ponad 800 pkt, w takich kategoriach trzeba rozpatrywać sytuację. Jednocześnie
wsparcie w postaci dołków internetowej bessy jest na tyle silne, że trudno było nie spodziewać sie zaciętej walki o jego utrzymanie.
Nasz parkiet jest praktycznie w takiej samej sytuacji co amerykański, z tą różnicą, że nie walczy o powrót ponad dołki internetowej bessy, a ponad październikowe minimum. Piątkową sesję również u nas można traktować w kategoriach ruchu powrotnego do wsparcia, jakim był dołek ustanowiony pod koniec października. Tym bardziej, że obroty były dość ograniczone.
Ze względu na to, że piątkowe sesje w USA i Polsce skończyły się dokładnie na poziomach, gdzie znajdują się silne opory, można zakładać, iż sytuacja wyjaśni się szybko. Z punktu widzenia amerykańskiego rynku najbardziej martwi to, że piątkowy wzrost wyglądał dokładnie tak, jak wiele poprzednich, które utrzymywały się jedynie przez 1-2 sesje. Trudno też było znaleźć racjonalną przesłankę ku tak mocnemu wzrostowi, bo trudno za taką uznać wskazanie Timothy'ego Geithnera na sekretarza skarbu. Widać, że emocje pozostają wciąż bardzo istotnym czynnikiem kształtującym wydarzenia.
Dziś w przedpołudniowej części dnia uwagę przyciągnie publikacja indeksu Ifo w Niemczech, ale kluczowym wydarzeniem będą dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym w USA. Od samej wielkości zapewne bardziej istotne będą ceny, które od kilku miesięcy wykazują wyraźną tendencję malejącą. Jej przyspieszenie byłoby złym znakiem dla giełd.