Na wczorajszej konferencji prasowej Premier Donald Tusk poinformował o tym, że rząd dostrzega coraz większe problemy naszej gospodarki, a poszczególne ministerstwa muszą przygotować plan cięć wydatków, aby w sytuacji spadku wpływów budżetowych nie doszło do nadmiernego wzrostu deficytu.
Zgodnie z zasadą antycypowania wydarzeń, na giełdzie hasło cięcia jest stosowane od dłuższego czasu - od lipca 2007 wielu akcjom obcięto kilka cyfr z ceny.
Od kilku miesięcy tnie również Rada Polityki Pieniężnej, lecz nie wydatki, a oczywiście stopy procentowe. Wczoraj RPP na wyjątkowym, bo jednodniowym, posiedzeniu zdecydowała o obniżce stopy referencyjnej o 75 punktów bazowych. Oczekiwania rynku wynosiły od 50 do 75 punktów, dlatego sama decyzja została przyjęta spokojnie.
Decyzja Rady to krok w dobrym kierunku i zgodnie z typowym cyklem rynkowym powinno to pomóc w trwającym trendzie wzrostowym na rynku obligacji, a w dłuższym okresie możemy oczekiwać pozytywnych skutków tych decyzji na rynku akcji.
We wtorek krótkoterminowe cięcia przygotowali też inwestorzy na GPW, którzy per saldo wyzbywali się akcji. Wśród blue chipów mocno ucierpiały walory największych banków jak i spółek surowcowych, a na plusie sesję zakończyły jedynie akcje PBG. Na szerokim rynku dotkliwe spadki obserwowaliśmy na walorach Kopexu i Famuru, co jest skutkiem informacji o przedłużeniu się realizacji dużego kontraktu w Chinach.
To wiąże się z problemami tych spółek z powodu dużej zmiany wartości transakcji zabezpieczających przepływy walutowe z tego kontraktu. Jeśli ostatecznie zostanie on zrealizowany a spółkom uda się ponownie zabezpieczyć przepływy w kursie podobnym do dzisiejszego straty zostaną zniwelowane, rynek jednak wolał podejść do całej sytuacji bardzo negatywnie. Kolejne dni zweryfikują wczorajsze mocne spadki i spodziewałbym się zwiększonego obrotu na obu walorach w najbliższym okresie.
Jako, że po zakończeniu notowań w Warszawie światowe indeksy nie postanowiły dołączyć się do akcji cięcia kursów, dziś możemy odrobić część wtorkowych strat. Nie zmienia to ogólnego, dość słabego obrazu rynku w krótkim terminie, lecz bliskość dołków z zeszłego roku powinna sprzyjać aktywowaniu się dość pasywnej ostatnio strony popytowej.