Jak na negatywny sygnał jakim była kolejna silna przecena na rynkach amerykańskich reakcja indeksu WIG20 na dzisiejszej sesji mogła stanowić pewne zaskoczenie. Dość mocny był także główny wskaźnik biorąc pod uwagę niekorzystne nastroje, jakie panowały dziś na głównych giełdach Europy.
Notowania rozpoczęły się wprawdzie zgodnie z „planem” to znaczy na minusie, ale już po kilkunastu minutach osiągnięte zostało dzienne minimum na poziomie ok. 1357 pkt. i od tego czasu wskaźnik zaczął odrabiać straty. Głównym motorem wzrostów były akcje Pekao S.A. korygujące ostatnie spadki oraz KGHM, na których to papierach skupiało się zainteresowanie popytu. Optymizm ten nie przekładał się jednak na szerszą rzeszę papierów, które zachowywały się spokojnie i w rezultacie pozostałe wskaźniki pozostawały poniżej poziomów zamknięcia z wtorku. WIG20 piął się jednak dynamicznie do góry i przed godziną 11 przeszedł na plus. Zwyżka sięgnęła dolnej granicy ważnego oporu w przedziale ok. 1369-1373 pkt., jednak w tym rejonie doszło do jej zahamowania i rynek zaczął się znowu cofać. Spadł przy tym lekko poniżej poziomu odniesienia, ale i tym razem spadek udało się w miarę szybko powstrzymać. Od tego czasu atmosfera uspokoiła się, a WIG20 oscylował w okolicach wczorajszego zamknięcia utrzymując się lekko powyżej. Na
zamknięciu nieco umocniły się także pozostałe wskaźniki i w efekcie dzisiejszy dzień jedynie TechWIG zakończył niewielkim spadkiem.
Dzisiejsze zachowanie indeksu WIG20 może stanowić pewne zaskoczenie w kontekście ostatniego spadku na rynkach amerykańskich i równie złej atmosfery jaka panowała dziś na większości giełd Europy. Przebieg notowań mógłby być jednak zapewne nieco inny gdyby nie Pekao i KGHM, które dziś w znacznym stopniu pociągnęły wskaźnik w górę. Reszta indeksów przez większość dnia pozostawała natomiast na minusie, co świadczy o tym, że optymizm nie udzielił się szerszemu rynkowi. Na zamknięciu udało się wprawdzie większość z nich wyciągnąć powyżej wczorajszego zamknięcia, ale pomimo to trudno taką reakcję uznać za przekonującą.
Główny indeks znowu znalazł się więc w dość wąskim przedziale wyznaczonym przez najbliższe wsparcia i opory i jak na razie, żadne ze stron rynku nie ma na tyle sił i motywacji by doprowadzić do pokonania którego z nich. Po zamknięciu okna hossy z 17 maja i wybiciu z krótkoterminowego trendu bocznego spadek nie jest jak na razie głęboki, co świadczy, że dramatyczniejszej wyprzedaży nie ma, ale z drugiej dopiero sforsowanie luki cenowej z ubiegłego piątku można będzie uznać za sygnał oddalający groźbę dalszej przeceny w najbliższym czasie. Pomimo niewielkiej ostatnio korelacji z rynkami światowymi wydaje się, że to właśnie ten czynnik może być wkrótce najbardziej istotny dla kierunku ruchu na naszej giełdzie. Sytuacja na rynkach amerykańskich optymizmem nie napawa jednak ostatni spadek nie przekreślił jeszcze szans na korekcyjne odreagowanie na kolejnych sesjach, które pomimo wspomnianego braku korelacji może przynieść lekką poprawę nastrojów rodzimych inwestorów i zaowocować kolejnymi testami powyższego okna
hossy.