Środowe notowania przyniosły inwestorom w całej Europie spore emocje.
Spektakularna huśtawka nastrojów miała miejsce również na warszawskim parkiecie, gdzie indeksy poruszały się ze znaczącą dynamiką. Emocjonująco było już rano na Dalekim Wschodzie gdzie główny indeks giełdy tokijskiej notując ponad dziewięcioprocentowy spadek wywołał fale wyprzedaży od rana na Starym Kontynencie.
Ośmioprocentowe spadki rynków zachodnioeuropejskich oraz pięcioprocentowy spadek naszych barometrów został zniwelowany po południu po tym jak nieoczekiwana ale skoordynowana akcja 7 banków centralnych na świecie poskutkowała obniżeniem głównych stóp procentowych o pół punktu. W efekcie warszawskie indeksy odrobiły na koniec dnia straty i jedyni słabszy fixing na zamknięcie zepchnął WIG oraz WIG20 pod kreskę. Wziąwszy pod uwagę przebieg notowań i około półtora procentowe straty należy ocenić pozytywnie i wskazać relatywną siłę w stosunku do innych światowych parkietów.
W trakcie dnia podaż nie oszczędzała ponownie największych spółek z WIG20 w gronie, których silenie tracił na wartości ponownie KGHM oraz sektor bankowy. Wyraźnie lepiej wypadły mniejsze blue-chip-y w gronie, których sile wzrosły kursy m.in. Polnordu, GTC, Polimeksu i TVN.
Szeroki rynek również zdominowała podaż, choć biorąc pod uwagę dawno niespotykaną wielkość obrotu, która przekroczyła 2,1 miliarda złotych i przebieg sesji na poszczególnych indeksach można stać się ostrożnym optymistą. Relatywnie największe szanse na odbicie przedstawiają obecnie papiery z WIG20, gdyż cierpiące na trwały niedobór popytu akcje mniejszych spółek będą zapewne borykały się przez kolejne sesje z podażą pochodzącą z umorzeń funduszy inwestycyjnych.