Wczoraj przestrzegaliśmy przed zbytnią wiarą w prognozy analityków. Niestety rynek mimo ich optymizmu spadł, zaś WIG20 nie zdobył upragnionego szczytu na poziomie 3000 pkt. Można się w tej chwili obawiać, czy ostatnia sesja tygodnia przyniesie wzrosty. W tej chwili rynek przyczai się raczej do kolejnego ataku, którego najwcześniej można się spodziewać w połowie przyszłego tygodnia, po ogłoszeniu decyzji RPP.
Od kilku sesji trwa zabawa w kotka i myszkę, podaży i popytu. Na czwartkowej sesji rynek pokazał chyba swoje prawdziwe oblicze, czyli coraz większą chęć realizacji zysków. W tej sytuacji należy chyba zwrócić uwagę na stabilne walory, co znacznie powinno ograniczyć ryzyko poniesienia strat. Liderami kolejnych wzrostów mogą się okazać choćby PKN Orlen i PGNiG. Nie można wykluczyć również dalszych spekulacyjnych wzrostów na akcjach KGHM, ale to już raczej propozycja dla inwestorów o duszy kamikadze.
W odróżnieniu od KGHM, które jest już mocno przewartościowane, PKN Orlen posiada nadal dość duży potencjał wzrostowy. Ostatnio kurs oscyluje wokół 65 zł za jeden walor. Są jednak na rynku specjaliści, którzy prognozują wzrost kursu nawet do poziomu 75-80 zł. Wzrostowi kursu raczej nie zaszkodzą wyniki IV kwartału, które powinny być rekordowe dla spółki. Nie można zapominać, że PKN bardzo skorzysta na połączeniu z Unipetrolem (konsolidacja wyników i efekt synergii). Pewną niewiadomą jest jednak negatywny wpływ sporu z Agrofert. Utworzenie rezerw na ten cel będzie miało odzwierciedlenie w wynikach spółki za 2005 r. Niemniej przy spodziewanym zysku netto za ub. r. na poziomie 4,5 mld zł, to doprawdy niewielkie zmartwienie. Dużo większym jest twarda licytacja o rafinerię na Litwie. Zamiast bowiem szukać dostępu do złóż, spółka zwiększa moce przerobowe, co w dłuższej perspektywie może się na Orlenie zemścić.
Nieco inaczej wygląda sytuacja w innym potencjalnym motorze wzrostów – PGNiG. W czwartek walory kosztowały na parkiecie 3,62 zł. Akcje te praktycznie nie dały do tej pory zarobić akcjonariuszom, pomijając krótki czas tuż po debiucie. Podczas, gdy indeksy zyskiwały ponad 30 proc., to wycena spółki praktycznie się nie zmieniła. Przeciągający się wybór nowego prezesa spółki spowoduje zapewne, że wyniki za IV kw. nie będą rewelacyjne. Spółka prawdopodobnie obroni się rozwiązując rezerwy. Opierając się na aktualnych wycenach, można prognozować wzrost kursu do około 4 zł. Dalsze wzrosty będą możliwe jednak dopiero na fali ogólnych zwyżek na głównych indeksach.
Bohaterowie dotychczasowych wzrostów są mocno zmęczeni, być może więc przyszedł czas na kolejnych?