Wczorajszą sesję na GPW z pewnością zapamiętają posiadacze długich pozycji w kontraktach terminowych na indeks WIG 20. Początek notowań, pomimo słabszego otwarcia nie zapowiadał jeszcze apogeum jakie miało nastąpić po południu - publikacja danych o amerykańskim PKB w III-cim kwartale wywołała lawinowe zamykanie długich pozycji w kontraktach.
Wraz z pogłębianiem przeceny na zachodnich parkietach, uruchamiane były kolejne zlecenia „stop-loss" co w pewnym momencie doprowadziło do kuriozalnej sytuacji - kurs kontraktów spadł poniżej kursu indeksu WIG 20. Otwarcie sesji na Wall Street potwierdziło jednak kierunek „na południe" i ostatecznie wtorek zakończył się blisko 1,9-proc. zniżką indeksu największych spółek.
Po zakończeniu sesji w Warszawie, gdy emocje już nieco opadły, należy zastanowić się czy reakcja na dane zza oceanu nie była nazbyt przesadzona. Owszem, dane były nieco gorsze od oczekiwań ale nie na tyle, by skutkować tak silną przeceną. Należy się więc zastanowić nad scenariuszem dzisiejszej sesji.
Osobiście uważam, że środę na warszawskiej GPW możemy rozpocząć od niewielkiej zwyżki. Za takim rozwojem wydarzeń przemawia przebieg notowań za oceanem już po zakończeniu dnia przez warszawskich inwestorów, kiedy to główne indeksy Wall Street zdołały odrobić większość strat oraz poranne zwyżki w Azji. Opór dla indeksu „blue-chipów" stanowić będzie poziom 2380 punktów a po jego ewentualnym pokonaniu 2400 punktów. Wsparcie dla strony popytowej to z kolei 2360 i 2340 punktów.
Dzisiejsze kalendarium publikacji makro jest wyjątkowo bogate, należy więc zachować dużą ostrożność przy podejmowaniu decyzji - wczorajsze wydarzenia dobitnie pokazały, że nerwowość wśród inwestorów sięga zenitu. Z uwagi na jutrzejsze święto w USA i skróconą piątkową sesję, dzisiejsze notowania rozstrzygną o nastrojach na koniec tygodnia.