W czwartek inwestorom udało się obronić zdobycze środowej sesji. Z coraz większym prawdopodobieństwem trafnego osądu można więc poprzeć tezę, że hossa wciąż trwa, a rynek właśnie zakończył trwającą od sierpnia spadkową korektę.
Jeśli tak, to po odbiciu od dna można się spodziewać fali wzrostów, które powinny wynieść giełdowe indeksy 10-15 proc. w górę.
W czwartek na rynku panowała niemal idealna równowaga. Indeks największych spółek WIG20 poszedł w górę o pięć setnych procenta, ale za to indeks całego rynku WIG spadł o trzy setne. Indeks średnich spółek zyskał 0,24 proc., ale za to indeks małych firm sWIG dokładnie o tyle samo stracił na wartości. Jeśli widać było jakieś większe nierównowagi, to chyba tylko w liczbie spółek rosnących i spadających - pierwszych było tylko 140, drugich aż 180.
Wśród największych spółek liderem były akcje Telekomunikacji Polskiej (plus 3,1 proc.). Taniały za to firmy, które najwięcej dały zarobić na poprzednich sesjach - Polimex, Prokom i Bioton. No i bank BPH, który dostosowuje swoją cenę do wartości majątku własnego po podziale.
Stabilizacja była symbolem sesji na wszystkich rynkach europejskich. Inwestorzy powoli oswajali się z wyższymi cenami i lepszymi perspektywami dla rynku. Wieczorem polskiego czasu prezydent USA George Bush przedstawił oczekiwany projekt ulżenia kredytobiorcom, którzy mają kłopoty ze spłatą rat swoich pożyczek hipotecznych. Propozycja zamrożenia oprocentowania na pięć lat była już znana wcześniej, ale amerykańscy inwestorzy i tak zareagowali na nią pozytywnie - indeksy poszły w górę o ponad 1 proc. w przyszłym tygodniu rynek spodziewa się obniżki stóp procentowych w USA.
Zdaniem analityków nadszedł właśnie tradycyjny Rajd Świętego Mikołaja, czyli zakupy akcji przez różne fundusze. Przez ostatnich kilka lat rajdu albo nie było, albo był mocno przesunięty w czasie. Tym razem nikt się go nie spodziewał, więc nadszedł i to w tradycyjnym terminie - na początku grudnia. Główne pytanie brzmi teraz jak wielki kapitał będą skłonni zaangażować kupujący i jak wysoko uda im się podźwignąć indeksy. Od tego zależy, czy widmo bessy definitywnie się odsunie, czy też powróci po kilku tygodniach mniej lub bardziej intensywnego rajdu w górę.