Spokój na światowych giełdach oraz brak istotnych publikacji oznaczał stabilizację kursów EURPLN i USDPLN. To się może jednak w tym tygodniu zmienić, przed nami bowiem ważne rozdania.
Czwartkowe posiedzenie EBC jest bez wątpienia wydarzeniem października. Pomimo zdecydowanego ożywienia gospodarczego w strefie euro, pierwszego tak wyraźnego od przynajmniej 6 lat, EBC nadal utrzymuje niezwykle akomodacyjną politykę pieniężną. Nawet gdyby sytuacja była znacznie trudniejsza niż obecnie ta polityka musiałaby ulec modyfikacji, gdyż program kupna obligacji rządowych na kwotę 60 mld euro miesięcznie napotkałby na nieprzekraczalne limity. Jednak ze względu na dobrą koniunkturę program ten nie jest również konieczny, a być może nawet wskazany (na dłuższą metę) dla gospodarki.
Dlatego niemal na pewno w przyszłym roku zostanie wygaszony. Jest jednak wiele pytań. Jasnym jest, że EBC nie może tak po prostu przestać kupować obligacji, doprowadziłoby bowiem do wstrząsu na rynku. Oczekuje się, że skala zakupów będzie się stopniowo zmniejszać aż do końca września przyszłego roku. Inwestorzy mają nadzieję, że więcej szczegółów poznamy już na czwartkowym posiedzeniu.
Zwrot w polityce EBC teoretycznie powinien sprzyjać notowaniom euro. Z tym, że należy pamiętać o wzroście kursu EURUSD z 1.04 do obecnych 1.1750 w oczekiwaniu na te zmiany (kurs w pewnym momencie przekraczał już 1.20). Zatem ta zmiana w dużej mierze została już wyceniona, a co więcej Fed zaczął już powoli pozbywać się obligacji, które w przeszłości kupił w ramach podobnego programu. Patrząc na zmiany rentowności obligacji (niemieckie 10-latki utknęły w okolicach 0,45 proc., podczas gdy amerykańskie od końca sierpnia pną się w górę i rentowności wynoszą już 2,37 proc.) dalsze umocnienie euro może być wątpliwe.
Tymczasem w USA też czekają nas istotne rozdania – Donald Trump przed rozpoczęciem podróży do Azji (3 listopada) ma ogłosić nazwisko kolejnego szefa Fed, co może mieć spory wpływ na notowania amerykańskiej waluty. Ewentualne umocnienie dolara nie służyłoby złotemu, o czym szczególnie warto pamiętać wobec dość niskich poziomów, które obecnie widzimy na parach z PLN. Również wyprzedaż na takich rynkach jak Turcja czy RPA sugeruje, że w najbliższych dniach ryzyko może być po stronie przeceny naszej waluty.
W dzisiejszym kalendarzu poza wspomnianymi indeksami PMI mamy jeszcze publikację stopy bezrobocia w Polsce, która jednak nie ma bezpośredniego wpływu na rynki. O 9:10 euro kosztuje 4,2300 złotego, dolar 3,6003 złotego, frank 3,6502 złotego, zaś funt 4,7518 złotego.