Stało się to, co się miało stać. Tak najkrócej można byłoby podsumować notowania z ostatnich dni. Wiele sygnałów wskazywało na to, że WIG nie uniknie zniżki do sierpniowego dołka i tak rzeczywiście było. Skala spadku więc nie zaskakuje.
Natomiast, mimo naszego bardzo ostrożnego nastawienia do giełdy w ostatnim czasie, zaskakujące jest to, jak szybko ten poziom został osiągnięty. Na przyszłość martwi też to, w jakim stylu notowania spadły. Chodzi tu zarówno o duże obroty towarzyszące wyprzedaży, jak i szerokość idącego w dół rynku.
| Najważniejsze wydarzenia z 15 listopada 2007 r.: |
| --- |
| * - Październikowa inflacja CPI w strefie euro wyniosła 2,7 proc. - była zgodna z oczekiwaniami, ale znacznie przekraczała poziom akceptowany przez Europejski Bank centralny, jakim jest 2 proc. * - Sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii wzrosła w październiku o 4,4 proc.r/r i była niższa od spodziewanych 4,8 proc. * - Inflacja CPI w USA wyniosła w październiku 3,5 proc., a bazowy CPI osiągnął 2,2 proc. - oba wskaźniki potwierdzają ponawiającą się presję inflacyjną * - W listopadzie wskaźnik aktywności przemysłu w rejonie Filadelfii wyniósł 8,2 pkt i był nieco lepszy od oczekiwań * - Cotygodniowy raport o liczbie nowych bezrobotnych w USA przyniósł gorsze od prognozowanych informacje - przybyło ich 339 tys. |
Wczoraj przed przeceną uchroniło się zaledwie 28 firm. W kontekście rozważań dotyczących możliwości obrony przez WIG wsparcia, jakim jest sierpniowy dołek, te elementy nie napawają optymizmem. Zachowanie rynku można tłumaczyć samospełniającą się przepowiednią. Skoro większość inwestorów uwierzyła, że brakuje czynników mogących powstrzymać spadek indeksu do sierpniowego dołka, to nie ma na co czekać z pozbywaniem się akcji. Stąd szybkość, w jakim ten scenariusz się zrealizował.
Sytuacja naszej giełdy nie wygląda dobrze, a pogarsza ją to, co dzieje się na zagranicznych parkietach. Wtorkowa poprawa klimatu w Stanach Zjednoczonych okazała się chwilowa i po dwóch dniach prawie nic z niej nie zostało. Inwestorów martwią wciąż napływające z sektora finansowego sygnały, a najlepszym potwierdzeniem ich przewrażliwienia była reakcja na wczorajszy komentarz ze strony Wachovii, nazywający obecny kryzys na rynku nieruchomości najgorszym od Wielkiej Depresji z lat 30.
Skoro rynek reaguje tak emocjonalnie na napływające opinie, to rzeczywiście nie jest z nim dobrze. Wszystko wskazuje, że również amerykański S&P 500 w niedługim czasie będzie testował sierpniowy dołek. Brakuje do niego jeszcze trochę, ale przy obecnej zmienności ten poziom wcale nie wydaje się aż tak odległy.
Trudno obecną sytuację na naszej giełdzie rozpatrywać w kategoriach krótkoterminowych wydarzeń. Na jej zachowanie wpływ mają czynniki, które kumulowały się przez dłuższy czas, a dopiero teraz ze zdwojoną siłą oddziałują na rynek.
Inwestorzy ignorowali przez dłuższy czas gorsze dane makroekonomiczne, poddali się spekulacyjnym zachowaniom i nieracjonalnej wierze, że sam napływ środków do funduszy inwestycyjnych jest w stanie zagwarantować trwanie hossy. Jednocześnie na świecie inwestorzy wpadli w podobną pułapkę, wyrażając wiarę, że TYM RAZEM BĘDZIE INACZEJ i kryzys na rynku nieruchomości w USA nie będzie miał istotnego znaczenia dla globalnej koniunktury. Teraz w obu przypadkach mamy rozczarowanie.
| Dziś na rynkach (16 listopada): |
| --- |
| * -Wyraźną zniżką zakończyły się notowania w Azji, najbardziej ucierpiała giełda w Hong Kongu, jeden z liderów tegorocznego wzrostu * -Wrześniowy bilans handlowy strefy euro * -Dane o napływie kapitału do USA we wrześniu * -Październikowa produkcja przemysłowa w USA |
W kolejnych dniach otrzymamy porcję informacji pozwalających po raz kolejny ocenić to, co dzieje się w Ameryce z rynkiem nieruchomości. Poznamy dane o liczbie wydanych w październiku pozwoleń na budowę i rozpoczętych inwestycji. Zostaną opublikowane w najbliższy wtorek. W połowie tygodnia podane zostaną dane o indeksie nastrojów amerykańskich konsumentów, które będą wypatrywane ze zdwojoną niepewnością.
Do kłopotów z cenami domów dochodzą te związane z cenami akcji. Oba czynniki mają wpływ na poczucie ,,bogactwa" przez Amerykanów. Poznamy również indeks wskaźników wyprzedzających koniunktury w USA za październik. Przy obecnych słabych nastrojach praktycznie rozczarowanie przez każdą z tych informacji może negatywnie wpłynąć na notowania.
Znów trzeba przypomnieć, że w trendach spadkowych inwestorzy mają skłonność do wyolbrzymiana znaczenia złych wiadomości, a ignorowania dobrych. Tego musimy być świadkami i przez ten pryzmat oceniać stan giełdy. Na razie ta reguła funkcjonuje, więc mamy potwierdzenie obecności spadkowej tendencji.