Poprawa nastrojów na głównych rynkach światowych omija niestety warszawski parkiet. Podczas gdy drugi dzień z rzędu indeksy największych giełd wspinają się do góry główne wskaźniki na GPW zachowują się w sposób świadczący o braku wiary inwestorów o trwałość lepszego klimatu inwestycyjnego na świecie.
Optymistyczne spojrzenie na rynek w dłuższym horyzoncie ma wciąż mocne uzasadnienie, jednak krótkoterminowa perspektywa, mimo coraz mocniejszych sygnałów powrotu dobrego klimatu jak widać do końca nie przekonuje krajowych graczy. Nie należy jednak się dziwić - spora zmienność w ostatnich dniach na rynkach giełdowych powinna wzmagać ostrożność.
We wtorek mimo pozytywnego otwarcia zapału kupujących wystarczyło na niespełna dwie godziny, po czym indeksy ponownie znalazły się pod kreską. Dopiero dobre otwarcie rynków w USA ponownie skierowało indeksy do góry, jednak do dnia wcześniejsze straty nie zostały odrobione. WIG20 zakończył dzień minimalnym spadkiem 0,05% wobec poniedziałkowego zamknięcia przy nienajgorszych jak na sezon wakacyjny obrotach lekko przekraczających 1 mld zł. Cieniem na indeksie położyły się przede wszystkim słabsze od prognoz wyniki kwartalne PKO BP (-2,3%) oraz ponad 2,5% spadek KGHM. W spadkach ponownie przodowały średnie spółki. Indeks mWIG40 stracił 0,54%, na czym zaważyły również przecenione banki Millennium, ING czy Getin. Mile natomiast zaskoczyły spółki małe, których indeks sWIG80 zyskał 0,5%. Spojrzenie na indeksy branżowe pokazuje, że ponownie w spectrum zainteresowań inwestorów znalazły się firmy budowlane oraz deweloperskie, chociaż indeks tych drugich zwyżkował głównie dzięki 4,6% wzroście kursu akcji GTC. Lepsze zachowanie tych spółek od szerokiego rynku w ostatnim czasie wynika z mocnej przeceny papierów w lipcu, co najprawdopodobniej skłoniło inwestorów do poszukiwania okazji inwestycyjnych w tych sektorach.
Kolejne dni notowań powinny w mojej opinii przynieść bardziej zauważalną poprawę koniunktury, za sprawą lepszego sentymentu inwestorów na świecie. Przyczyn takiego zachowania upatrywałbym głównie w coraz lepszych informacjach płynących z amerykańskiego rynku nieruchomości, zmniejszeniu percepcji ryzyka tamtejszego rynku hipotecznego o niskiej jakości (,,subprime") oraz spadku premii za ryzyko mierzonego różnicą w dochodowości obligacji skarbowych i korporacyjnych. Powyższą prognozę potwierdza również spojrzenie międzyrynkowe - silny spadek cen amerykańskich papierów skarbowych, przecena japońskiego jena czy powrót inwestorów do walut rynków wschodzących sugerują wyraźny wzrost apetytu na ryzyko.