Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Poszukiwanie argumentów za wzrostami

0
Podziel się:

U progu nowego tygodnia giełdowego kluczowym pytaniem jest to, czy poprawa nastrojów, jaką obserwowaliśmy na naszym rynku, jak i na innych parkietach świata w ostatnich dwóch dniach poprzedniego tygodnia, jest zapowiedzią trwalszej tendencji, czy nic nie znaczącym „ząbkiem”.

Poszukiwanie argumentów za wzrostami

href="http://direct.money.pl/idm/"> U progu nowego tygodnia giełdowego kluczowym pytaniem jest to, czy poprawa nastrojów, jaką obserwowaliśmy na naszym rynku, jak i na innych parkietach świata w ostatnich dwóch dniach poprzedniego tygodnia, jest zapowiedzią trwalszej tendencji, czy nic nie znaczącym ,,ząbkiem".

Spróbujmy więc pokusić się o analizę różnych czynników, które mogłyby podpowiedzieć nam, jak jest naprawdę.

  1. Czy pojawiły się jakieś bezpośrednie przesłanki do zwyżki notowań? Raczej trudno o nich mówić. W Polsce kursy podskoczyły najbardziej w czwartek, czyli w dzień, kiedy nie było sesji w USA. Zadziałał więc mechanizm, w którym wystarczyła pewność, że tego dnia nic złego nie stanie się na świecie, więc nie ma powodów pozbywać się akcji.

Niewielka podaż zachęcała natomiast do działania kupujących, którym łatwiej było wynieść kursy na wyższe poziomy. Najlepszą kwintesencją poszukiwań przyczyn poprawy koniunktury było to, co działo się w piątek w Stanach Zjednoczonych. Doszło do pokaźnej zwyżki, a komentatorzy tłumaczyli ją głównie pojawieniem się nadziei na poprawę konkurencyjności amerykańskiego eksportu przez taniejącego dolara.

Problem w tym, że dolar rzeczywiście początkowo taniał i za euro płacono już blisko 1,5 USD, ale ostatecznie sesja skończyła się na poziomie z czwartku, więc spadku amerykańskiej waluty nie było. Innym powodem do optymizmu miały też być doniesienia, że sprzedaż w okresie Święta Dziękczynienia idzie w sklepach lepiej niż się w ostatnich dniach spodziewano. Jednak żadne twarde dane się nie pojawiły.

  1. Czy nasza giełda spadała w pierwszej połowie minionego tygodnia wbrew optymistycznym informacjom napływającym na rynek? Tak nie było, więc nie da się obronić teza, że zakumulowały się dobre wiadomości, których dyskontowanie mogłoby stać się paliwem do zwyżek na dłużej. W ostatnim czasie chyba tylko dane o polskiej produkcji przemysłowej były lepsze od oczekiwanych. Również na świecie przeważająca liczba wiadomości ma pesymistyczne zabarwienie.

Tak było choćby w piątek. Mocny spadek odnotował listopadowy wskaźnik PMI dla sektora usług w strefie euro, co pokazuje, że kryzys na rynku nieruchomości w USA negatywnie oddziałuje na tę sferę europejskiej gospodarki. Gorzej od prognoz wypadł brytyjski PKB w III kwartale. Agencja ratingowa Moody's ostrzegła przed większymi powiększeniem strat Freddie Mac.

Pojawiły się też spekulacje o pokaźnych stratach europejskich funduszy wykorzystujących automatyczne systemy transakcyjne. To grozi odpływem kapitału z tego typu podmiotów i generalnym pogorszeniem nastawienia do tego rodzaju inwestycji. Trzeba przy tym zauważyć, że PMI dla przemysłu był lepszy od prognozowanego.

  1. Czy zwiększyła się akceptacja inwestorów dla ryzyka? Brakuje sygnałów, że tak się dzieje. Nie było wyprzedaży obligacji, mocny pozostawał jen.
  1. Czy został pokonany jakiś istotny opór na którymś z wykresów? Tak się nie stało. Jednocześnie jednak pojawił się pierwszy pozytywny zwiastun za jaki można uznać powrót DJ Stoxx 600 oraz WIG powyżej przełamanych w środę wsparć w postaci sierpniowych dołków. To osłabiło znaczenie wygenerowanych wtedy silnych sygnałów sprzedaży.
  1. Czy można było zaobserwować pojawienie się większego kapitału skłonnego kupować akcje po coraz wyższych cenach? O ile w czwartek w jakimś stopniu pewne symptomy tego można było zauważyć, bo obroty szczególnie akcjami mniejszych spółek był dość spore, to w piątek zupełnie nie widać było chętnych na zakupy po wyższych cenach, nawet mimo tego, że wszystko wskazywało na udaną sesję w Ameryce.

Przesłanki do oczekiwania na to, że poprawa koniunktury przybierze trwalszy charakter są zatem na razie dość słabe. Pozostaje się więc przyglądać, czy nie pojawią się one w kolejnych dniach. Pierwsza część poniedziałkowych notowań powinny jeszcze przebiegać pod znakiem korzystnego oddziaływania silnego wzrostu w Ameryce z piątku, ale potem z każdą godziną inwestorzy zapewne będą coraz bardziej wybiegać myślami do tego, co przyniesie dzisiejsza sesja, a także kolejne dni w czasie których zostaną opublikowane bardzo ważne dane makroekonomiczne.

Wśród najważniejsze to wrześniowy indeks S&P Case/Shiller, uznawany za najlepszy miernik cen domów w USA (wtorek), sprzedaż domów na rynku wtórnym w październiku w USA (środa) i na rynku pierwotnym (czwartek).

Dla nas istotne będą dzisiejsze dane o sprzedaży detalicznej, które pozwolą odpowiedzieć na pytanie, czy boom konsumpcyjny nadal trwa, a także środowa decyzja RPP w sprawie stóp procentowych. Piątkowe dane o PKB w III kwartale będą miały raczej statystyczne znaczenie. Przy obecnych chwiejnych nastrojach inwestorów każda z danych publikowanych w Ameryce może zdeterminować przebieg sesji.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)