Wskazywać na to mogą większe niż w poprzednich tygodniach obroty akcjami. Rozstrzygnięcia mogą też sugerować większe ruchy na rynku obligacji w Ameryce. Z naszego punktu widzenia dojrzała już formacja trójkąta. W związku z tym albo w najbliższych dniach nastąpi wybicie z niej albo trzeba będzie porzucić scenariusz budowany na tej podstawie.
Kluczowym elementem sytuacji na rynkach staje się znów inflacja i można przypuszczać, ze to ona zdominuje wydarzenia na rynkach w następnych tygodniach. Nie tylko publikowane bieżące wskaźniki są wysokie, ale z różnych badań wynika, że także oczekiwania w tym względzie się zwiększą. Z ankiety Uniwersytetu Michigan wynika, że Amerykanie spodziewają się dalszego przyspieszenia wzrostu cen.
Prognozy mówią o 5,2% w następnych 12 miesiącach. Są o 0,4 pkt proc. wyższe niż miesiąc wcześniej. O 0,2 pkt proc., do 3,4% zwiększyły się oczekiwania inflacyjne w długim terminie. Dynamika wzrostu cen nie jest tylko amerykańskim zmartwieniem. W strefie euro przyspieszyła w maju do 3,6%, osiągając najwyższy poziom od 16 lat.
Globalnym problemem staje się również pogorszenie nastrojów konsumentów. Osiągają najniższe poziomy od lat nie tylko w Ameryce, gdzie ze względu na spadek dolara w ostatnich miesiącach najbardziej we znaki dają się drogie paliwa, gdzie pogarsza się sytuacja na rynku pracy. Również w Wielkiej Brytanii optymizm konsumentów jest najniższy od początku lat 90.
To po Ameryce kolejny kraj, który może popaść w poważne kłopoty. Z grona 7 najbardziej uprzemysłowionych państw (G7) w trudnym położeniu jest też Kanada. W I kwartale PKB tego kraju spadł o 0,3%, co było dużym zaskoczeniem dla ekonomistów.
Tym samym teza o odporności globalnej gospodarki na amerykańskie spowolnienie staje się dyskusyjna. Tym bardziej, że również osłabienie tempa rozwoju widać też na niektórych rynkach wschodzących. Indyjska gospodarka w I kwartale rozwijała się co prawda nadal bardzo szybko, bo w tempie 8,8% (tak samo jak w IV kwartale 2007 r.), ale było ono najsłabsze od 2005 r.
Wciąż w centrum uwagi pozostaje rynek surowców. W piątek odnotował duży wzrost, czemu towarzyszyło osłabienie dolara. W ostatnim czasie związek między tymi rynkami osłabił się. Trudniej też znaleźć wspólny mianownik reakcji inwestorów na rynku surowców.
To podpowiada, że mają one głównie spekulacyjny charakter. To utrudnia analizę obecnej sytuacji i kreślenie perspektyw na przyszłość. Widać jednak, że inwestorzy obawiają się wyraźnie wysokich cen paliw i wpływu na inflację. Władze monetarne coraz częściej wspominają o podniesieniu się oczekiwań inflacyjnych, co zaś miałoby negatywny wpływ na inflację w dłuższym terminie.