Warszawska giełda pozostaje nadal w defensywie. Po tym, jak w środę inwestorzy z większą ochotą przystąpili do zakupów akcji, wczoraj znów przeważała podaż.
Widać, że gracze zaczynają się różnić w ocenach perspektyw rynku. Jedni mają nadzieję, że nasz parkiet podąży śladem amerykańskiego rynku, który prawie w całości odrobił straty z wakacji, czy części giełd azjatyckich, bijących tegoroczne rekordy. Oni stoją po stronie popytu. Jednak widać też drugą grupę, która wcale z takim optymizmem w przyszłość nie patrzy i ci wykorzystują wyższe ceny do pozbywania się papierów.
_ *Dzisiaj na rynkach: *- W Wielkiej Brytanii i Eurolandzie banki centralne zadecydują o poziomie stóp procentowych. W obu przypadkach koszty pieniądza mają się nie zmienił i pozostać na poziomie odpowiednio 5,75% i 4% - W USA zaplanowany jest cotygodniowy raport dotyczący wniosków o zasiłki dla bezrobotnych - oczekiwane jest 310 tys. wobec 298 tys. przed tygodniem - Poznamy sierpniowe zamówienia fabryczne w USA (prognozowany jest spadek o 2,8%) _
Tu zapewne przesłanką do takich decyzji są ostatnie doniesienia makroekonomiczne wskazujące na dalsze kłopoty z amerykańskim rynkiem nieruchomości i stwarzające zagrożenie dla konsumpcji. W tych kategoriach można było odbierać wczorajsze dane o liczbie nowych miejsc pracy w sektorze prywatnym.
Ten raport w przeciwieństwie do publikowanego jutro raportu Departamentu Pracy nie uwzględnia miejsc pracy w sektorze administracji publicznej. Cechuje się jednak 90-proc. korelacją z danymi Departamentu, więc są uznawane za wstęp do ostatecznych informacji o stanie rynku pracy. Środowe wiadomości w tym względzie były gorsze od oczekiwanych. Przełożyło się to na przecenę na giełdach w USA. Nic dziwnego. Ochłodzenie rynku pracy to w przyszłości dalsze kłopoty z regulowaniem zobowiązań kredytowych. Przy górze niesprzedanych domów ma to szczególne znaczenie, bo tylko wzmagałoby presję na ich ceny.
_ Najważniejsze wydarzenia: -Wrześniowy indeks PMI dla sektora usług w Niemczech spadł bardziej niż oczekiwano, do 53,1 pkt z 59,8 pkt w sierpniu, w Eurolandzie wyniósł 54,2 pkt wobec 58 pkt miesiąc wcześniej i był nieco lepszy od prognozowanego, a w Wielkiej Brytanii zmniejszył się do 56,7 pkt z 57,6 pkt w sierpniu -Sierpniowa sprzedaż detaliczną w Eurlandzie wzrosła dwa razy bardziej niż się spodziewano, o 1% r/r -Według raportu Challegera we wrześniu planowano zwolnienie 71,7 tys. pracowników wobec 79,4 tys. miesiąc wcześniej. Dane ADP wykazały jednocześnie wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym we wrześniu o 58 tys. osób, co było rozczarowującym wynikiem. -We wrześniu indeks ISM sektora usług w USA spadł do 54,8 pkt z 55,8 pkt w sierpniu -Szef Credit Suisse, drugiego największego szwajcarskiego banku, przestrzegł, że zawirowania związane z rynkiem hipotecznym mogą potrwać jeszcze kolejnych kilkanaście miesięcy _
Taka polaryzacja oczekiwań związanych z kierunkiem przyszłych notowań na naszym parkiecie powoduje ożywienie handlu. Po tym jak we wtorek obroty akcjami przekroczyły wyraźnie 2 mld zł, wczoraj było to ponad 1,6 mld zł. To ożywienie można również wiązać z techniczną sytuacją warszawskiego parkietu. W ostatni piątek indeks WIG przełamał ważne wsparcie, jakie stanowiły szczyt z 4 września oraz luka hossy z 19 września. Zniżka zatrzymała się na linii trendu łączącej kolejne dołki, licząc od minimum z połowy sierpnia. W tej sytuacji ostatnie sesje musimy traktować jako próby zażegnania niebezpieczeństwa utrwaleniem spadku, na co wskazuje przełamanie ważnych wsparć. Kolejnym ostrzeżeniem przed realizacją takiego scenariusza byłoby zejście WIG poniżej 60 tys. pkt.
Nie wydaje się, by taki pesymistyczny wariant mógł realizować się na warszawskiej giełdzie wbrew sytuacji na światowych rynkach. Tutaj stopniowo będziemy obserwować powrót danych makroekonomicznych w centrum zainteresowania. Przez ostatnie tygodnie to raczej doniesienia dotyczące zażegnania kryzysu na rynku finansowym oddziaływały na decyzje inwestorów. W tym kontekście dzisiejsze decyzje i komentarze towarzyszące posiedzeniom banków centralnych w Europie mogą przynieść interesujące sygnały. Coraz więcej wskazuje na to, że centralni bankierzy nie będą chcieli ryzykować swojej reputacji i znów przypomną o groźbie inflacji. Właśnie na ryzyko związane z poddaniem się nastrojom na rynkach finansowych i z luzowaniem pod ich „dyktando" polityki pieniężnej wskazywali ostatnio przedstawiciele Pimco, największego na świecie funduszu obligacji.