Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Wzrost obrotów

0
Podziel się:

Wtorkowe notowania mogły dać odpowiedź na pytanie, czy słabość warszawskiego parkietu z poprzednich dni oddawała rzeczywistą kondycję naszej giełdy. Wydaje się, że taką odpowiedź otrzymaliśmy.

Wzrost obrotów

Wtorkowe notowania mogły dać odpowiedź na pytanie, czy słabość warszawskiego parkietu z poprzednich dni oddawała rzeczywistą kondycję naszej giełdy. Wydaje się, że taką odpowiedź otrzymaliśmy.

Zwyżka o 1,5% indeksu WIG w sytuacji gdy amerykański S&P 500 wspiął się w pobliże tegorocznego szczytu nie była imponującym osiągnięciem. Tym bardziej, że do podniesienia rynku o te 1,5% potrzeba było sporo kapitału. Obroty znacznie wzrosły w porównaniu z poprzednim dniem. Wyniosły 2,2 mld zł, co oznaczało ich podwojenie.

Otrzymaliśmy przy tym kolejny raz potwierdzenie kłopotów segmentu małych i średnich spółek. Trudno dziś jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o przyczyny takiego stanu rzeczy - czy powodowany jest odpływem środków z funduszy lokujących w tę grupę spółek, czy mamy do czynienia z upuszczaniem powietrza z nadmuchanej w pierwszej połowie roku bańki, czy też jest to związane z poczuciem większego ryzyka inwestycyjnego.

Zapewne na obecną sytuację po części składają wszystkie te czynniki. Widać, że nabiera ona coraz trwalszego charakteru. Nie da się nie zauważyć, że od trzech miesięcy trudno tutaj o zyski. To może rodzić rozczarowanie wśród tych, których do akcji małych i średnich firm przyciągnęły nie racjonalne przesłanki, a jedynie wizja wysokich zysków, oparta na historycznych stopach zwrotu.

W kontekście wtorkowych notowań pojawia się też pytanie o rzeczywiste powody pojawienia się dużego optymizmu na amerykańskich giełdach. Nie bardzo można je było wiązać z fundamentalnymi doniesieniami, bo drastyczne pogorszenie zysków dużych instytucji finansowych dobrą wiadomością nie było. Raczej inwestorzy zareagowali na zasadzie, że mogło być gorzej.

Wykazali też mocną wiarę, że w przyszłości będzie lepiej. Jednak prawie wszystkie pojawiające się ostatnio dane z amerykańskiego rynku nieruchomości pozwalają przypuszczać, że to może nie być koniec kłopotów. Wczoraj taką wiadomością była liczba podpisanych umów na sprzedaż domów na rynku wtórnym w sierpniu. Wynik był gorszy od spodziewanego i najniższy od 2001 r. To tylko potwierdza obawy przed dalszym spadkiem cen nieruchomości w USA.

W związku z tym nadzieja inwestorów giełdowych przypisująca jedynie zawirowaniom na rynkach finansowych przyczyny wakacyjnej wyprzedaży na giełdach może się okazać złudna. Uspokojenie nastrojów na rynkach kredytowych wcale nie musi wystarczyć do powrotu hossy. W związku z tym można przyjąć, że prawdziwy układ sił na parkietach w USA pokaże dopiero wtorkowa sesja. W pierwszej jej części inwestorzy nie wykazywali już odporności na złe wiadomości.

Potem pojawił się znów optymizm, ale ostatecznie dzień zakończył się pod kreską. Zauważalne jest wyczekiwanie na raporty finansowe spółek za III kwartał. Na nie musimy jednak poczekać jeszcze tydzień. Dziś kolejna porcja ważnych wiadomości. Chodzi szczególnie o dane dotyczące rynku pracy. W nich będą inwestorzy chcieli znaleźć podpowiedź dotyczącą przyszłych wydatków amerykańskich konsumentów.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)