Kolejne dobre dane z amerykańskiej gospodarki oraz zapowiedź nowego szefa AIG o możliwości odkupienia akcji finansowego giganta od państwa przyczyniły się do trzeciej z rzędu zwyżki indeksów na Wall Street.
Praktycznie od początku do końca sesji Dow Jones Industries, S&P500 i Nasdaq przebywały powyżej środowego zamknięcia. Ten pierwszy na zakończenie zyskał prawie 0,8 procent, zaś dwa pozostałe ponad 1 procent.
I to wszystko pomimo nie najlepszych danych, jakie napłynęły przed rozpoczęciem notowań z Departamentu Pracy. Okazało się, że liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu wzrosła do 576 tysięcy. To więcej niż tydzień wcześniej, a także od prognoz analityków.
Informacja ta nie miała praktycznie żadnego znaczenia dla inwestorów. O wiele większe emocje wywołała u nich natomiast publikacja wskaźnika rozwoju rejonu Philadelphii, który ogłasza tamtejszy FED.
Zamiast spodziewanego spadku o 2 procent odnotowano jego wzrost o 4,2 procent. To pierwszy od września 2008 roku dodatni poziom wskaźnika. Inwestorzy zinterpretowali to, jako kolejną oznakę wychodzenia amerykańskiej gospodarki na prostą i przystąpili - choć do umiarkowanych - to jednak zakupów.
Ich optymizm wzrósł jeszcze bardziej po zapowiedzi nowego szefa AIG Roberta Benmosche'sa, który zapewnił w wywiadzie, iż finansowy gigant zamierza odkupić od rządu 80 proc. swoich akcji, które musiał przekazać w 2008 roku w zamian za pomoc w wysokości 85 mld dolarów, która uchroniła go przed bankructwem. Po tej informacji akcje spółki zyskały ponad 20 procent.
Pozytywny wpływ na notowania za oceanem miały także podwyżki rekomendacji dla Google Inc i korporacji finansowej Prudential Financial Inc. Gdy Goldman Sachs zarekomendował swoim klientom kupno akcji tej pierwszej notowania wzrosły o 3,7 procent. Natomiast o 4,3 procent tej drugiej firmy po tym jak do zakupu akcji tej spółki zaczął zachęcać FBR Capital Markets.